Hejterom Jerzego Brzęczka przez kilka dni będzie trudniej. Prowadzona przez niego reprezentacja Polski rozniosła Finlandię aż 5-1, a przywódcą pogromu został Kamil Grosiki, który trzykrotnie dziurawił siatkę Suomi. Grosik zadziwił wszystkich nie tylko piekielną skutecznością, ale także tym, że dzień przed meczem Polska-Finlandia… nie zmienił klubu, bo do tej pory miał w zwyczaju zwiedzanie Europy w ostatnim dniu okienka transferowego.
Gwiazda Szeryfa – serialowa nowość tylko w Telewizji TVS!
Z zapowiadanymi debiutantami w składzie, z bohaterami ostatnich transferów: Jakubem Moderem i Michałem Karbownikiem, z trzema golami – i to w 29 minut! – Kamila Grosickiego – tak w skrócie wyglądało towarzyskie spotkanie biało-czerwonych z Finlandią, w którym całe show skradł autor hat-tricka. Biało-czerwoni wygrali w Gdańsku 5:1, a na listę strzelców w polskim zespole wpisali się także Krzysztof Piątek oraz Arkadiusz Milik.
– Będziemy chcieli dać szansę zawodnikom, którzy w ostatnim okresie nie mieli wielu występów i nie otrzymywali szans. W składzie przewidujemy zawodników młodych, będą debiuty w drużynie narodowej. Chcemy sprawdzić potencjał tych chłopaków – zapowiadał selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Brzęczek. I w pierwszym składzie trener biało-czerwonych postawił na Bartłomieja Drągowskiego (zero gier w kadrze), Sebastiana Walukiewicza (zero gier) oraz Michała Karbownika (bez występu w pierwszej reprezentacji). Ponadto od pierwszych minut zagrał Jakub Moder (jeden występ), który we wtorek podpisał kontrakt z Brighton. W biało-czerwonych barwach debiutował zaś we wrześniowym meczu przeciwko Holandii w Lidze Narodów.
Jeszcze nie zdarzyło się, aby w wyjściowej jedenastce Polaków było miejsce dla Damiana Kądziora. W czwartkowy wieczór i on miał swoisty debiut, bo pierwszy raz wyszedł od początku. – Tak jak zapracowałem na debiut w drużynie narodowej, na pierwszą bramkę, tak może przyjdzie dzień, kiedy dostanę szansę w dłuższym wymiarze czasu. To byłby dla mnie kolejny bodziec i impuls, a tych nigdy za wiele – mówił Łączy Nas Piłka Kądzior.
Z podobnym nastawieniem do rywalizacji z Finami przystąpił absolutny debiutant Drągowski. – W Fiorentinie są zadowoleni, że się rozwijam i spełniam swoje marzenia. Wiem, jaka jest konkurencja na mojej pozycji w drużynie narodowej. Dla mnie spełnieniem marzeń jest już to, że jestem na zgrupowaniu z chłopakami, których kiedyś oglądałem w telewizji. Jeszcze niedawno mówiłem do nich na „pan”, a dziś jesteśmy na „ty” – powiedział nam „Drążek”.
Brzęczek postawił na kilku debiutantów, ogólnie zdecydował się na stosunkowo młody skład i – co ważniejsze – postanowił, że Finów będziemy atakować dwoma napastnikami – Arkadiuszem Milikiem oraz Krzysztofem Piątkiem.
Polacy od pierwszych minut przystąpili do ataków. Aktywny z przodu był Piątek, bardzo dobrze, by nie napisać świetnie, w mecz wszedł Kamil Grosicki. To on wyprowadził biało-czerwonych na prowadzenie w 9. minucie, kiedy uderzył po ziemi piłkę po podaniu od Arkadiusza Milika. Chwilę wcześniej „Grosik” strzelił nad bramką.
To był dzień Grosickiego, który do pierwszego trafienia dołożył – jeszcze w pierwszej połowie – drugie. Potrzebował na to dziesięciu minut. W drugiej akcji, zakończonej bramką skrzydłowego, duży udział miał Moder. Młody pomocnik sprytnie zagrał piłkę w pole karne, gdzie przejął ją Grosicki i mocnym strzałem z ostrego kąta pokonał Jesse Joronena. Finlandia to rywal, który szczególnie leży 32-letniemu piłkarzowi. Przypomnijmy, że w spotkaniu rozegranym 26 marca 2016 roku, wygranym przez Polaków 5:0, Grosicki dwukrotnie trafił do siatki. Cztery lata później powtórzył więc swój wyczyn, by później go pobić.
Polacy podbudowani szybko strzelonymi golami szukali okazji do kolejnych bramek. Grosickiemu mało było dwóch goli, więc wychodził do każdej piłki, inicjował groźne ataki, byle tylko ponownie pokazać swoje atuty w „szesnastce”. Reprezentacja Polski miała dużą przewagę w środku pola, gdzie bez zarzutu spisywali się Moder (pierwsza asysta w kadrze) oraz Karol Linetty. Ten drugi przejmował sporo piłek, próbował prostopadłymi podaniami uruchomić Piątka oraz Milika. Gola biało-czerwonych doczekaliśmy się jeszcze przed przerwą. Doczekał się… „Grosik” i zaliczył hat-trick w niespełna dwa kwadranse! W 38. minucie niepilnowany przed polem karnym skrzydłowy dopadł do piłki, uderzył po ziemi, tuż przy słupku. 3:0!
Od teraz data 7 października kojarzyć się będzie w historii reprezentacji z hat-trickami. Otóż w 1997 roku trzy razy bramkarza Mołdawii pokonał Andrzej Juskowiak. Z kolei w 2000 roku trzy gole Białorusi wbił Radosław Kałużny.
Na drugą połowę nie wyszedł już Sebastian Walukiewicz, którego zastąpił Paweł Bochniewicz. Były obrońca Górnika Zabrze tym samym po raz pierwszy założył reprezentacyjną koszulkę. Tymczasem biało-czerwoni nie zamierzali poprzestawać na trzech golach. Cały czas grali ofensywnie, do przodu – jak w sytuacji, kiedy w „szesnastkę” ruszył z piłką Kądzior. Minął rywali, podał w kierunku Piątka, a ten z odległości jedenastu metrów podwyższył prowadzenie Polaków.
Na bramkę Piątka odpowiedział Ilmari Niskanen. Wprowadzony po przerwie boczny pomocnik wykorzystał błąd polskiej defensywy i precyzyjnym uderzeniem zaskoczył Drągowskiego. W końcówce na boisku pojawił się inny z debiutantów – powołany w ostatniej chwili za kontuzjowanego Macieja Rybusa Alan Czerwiński. Czerwińskiemu udało się wywalczyć rzut wolny, z którego jednak nic nie wyniknęło.
Efektowne zwycięstwo Polaków przypieczętował Milik. Napastnik Napoli, któremu nie udało się zmienić w letnim okienku transferowym klubu, przypomniał z czego jest znany: sprytny strzał. Jego uderzenie z pierwszej piłki było nie do obrony dla bramkarza Finlandii.
7.10.2020 – Gdańsk
Polska – Finlandia 5:1 (3:0)
Bramki: Kamil Grosicki 9, 18, 38, Krzysztof Piątek 53, Arkadiusz Milik 87 – Ilmari Niskanen 68
Polska 12. Bartłomiej Drągowski – 18. Bartosz Bereszyński (62, 20. Alan Czerwiński), 5. Jan Bednarek, 3. Sebastian Walukiewicz (46, 2. Paweł Bochniewicz), 16. Michał Karbownik – 17. Damian Kądzior (82, 21. Kamil Jóźwiak), 9. Jakub Moder (61, 10. Grzegorz Krychowiak), 8. Karol Linetty, 11. Kamil Grosicki (62, 13. Rafał Pietrzak) – 23. Krzysztof Piątek (72, 14. Mateusz Klich), 7. Arkadiusz Milik.
Finlandia: 12. Jesse Joronen – 17. Nikolai Alho, 15. Leo Väisänen, 5. Juhani Ojala, 22. Daniel O’Shaughnessy (46, 18. Jere Uronen), 16. Juha Pirinen (46, 8. Robert Taylor) – 11. Rasmus Schüller, 21. Thomas Lam (46, 14. Ilmari Niskanen), 19. Joni Kauko (62, 6. Glen Kamara) – 9. Fredrik Jensen (82, 13. Pyry Soiri), 20. Joel Pohjanpalo (62, 7. Rasmus Karjalainen).
Sędziował: Michal Očenáš (Słowacja).
źródło: Łączy Nas Piłka/Piotr Wiśniewski foto: Łączy Nas Piłka red: W.Żegolewski
REKORD zakażeń koronawirusem i zgonów. Na Śląsku powstanie specjalny szpital
Rolnicy zablokowali drogi i idą na wojnę z PiS. „Cała ustawa jest do kosza!”
Śląskie: Nie żyje proboszcz parafii w Ustroniu. Miał koronawirusa!