II Zimowe Mistrzostwa Ratownicze odbyły się w Skoczowie [WIDEO]
Piły mechaniczne, zastępy ratowników i masa poszkodowanych – spokojnie, to tylko ćwiczenia! W ten weekend w Skoczowie odbyły się II Zimowe Mistrzostwa Ratownicze, w których udział wzięli przedstawiciele jednostek ratowniczych z całego kraju.
Zimowa nuda? Nie z TVS! Sprawdź nasze serialowe HITY!
– No bardzo fajnie pod tym względem, że się ratownicy się uczą no jak najbardziej fajnie – mówi Rafał Urbańczyk, mieszkaniec Cieszyna. Na pewno podziw trochę, są warunki jakie są. Tu już widziałam Panów klęczących w tej wodzie, w tym błocie, niosących nosze, więc naprawdę duży szacunek i duży podziw dla tych osób – podkreśla Ewa Kędzierska-Muras, mieszkanka Skoczowa.
Dzisiejszy finałowy etap ratowniczych zmagań odbył się w lesie Dolny Bór i polegał na pomocy poszkodowanym w zdarzeniu masowym, którego scenariusz był oparty na głośnych wydarzeniach z Borów Tucholskich, gdzie w wyniku załamania pogody mocno poszkodowani zostali uczestnicy obozu survivalowego. Głównym zadaniem strażaków i medyków było zlokalizowanie i dotarcie do rannych. Liczył się czas, współpraca i odpowiednia ocena sytuacji, co jak przyznają sami ratownicy wcale nie jest takie łatwe.
– Tutaj wkrada się rutyna, musimy się pilnować na co dzień żeby się w tej rutynie nie zgubić, każdy przypadek jest inny, na każdy trzeba patrzeć z innej perspektywy – mówi Jacek Krużołek, ratownik medyczny z Cieszyna.
O ile poprzednią edycję udało się zorganizować zaraz przed pandemią COVID-19, tak termin tej wypadł w trakcie jej trwania, co i tak nie zniechęciło wiele zastępów ratowniczych do wzięcia udziału w zawodach.
– Mam takie wrażenie, że frekwencja i zainteresowanie są większe. Całe środowisko ratownicze i medyczne jest już tak przemęczone tą codzienną pracą, że generalnie robimy wszystko, by przy każdej okazji odpocząć i jeszcze czegoś się nauczyć. Na pewno chętnie z tego korzystamy – mówi Filip Fluder, dyrektor Zimowych Mistrzostw Ratowniczych.
Tak samo chętnie jak mieszkańcy, którzy zmagania ratowników obserwowali z zapałem od wczoraj. Sobotni etap imprezy odbywał się w całym mieście i jak podkreślają urzędnicy, całe zawody były dobrą lekcją nie tylko dla samych uczestników.
– Faktycznie osoby oglądały, przyglądały się, czasem w ogóle nie miały świadomości jak takie zdarzenie jak wypadek czy wypadnięcie z okna, zasłabnięcie jak to wygląda w rzeczywistości. Jak rozpoznać krwotok wewnętrzny czy udar mózgu. Tego wszystkiego mogły się również osoby postronne dowiedzieć – mówi Jan Stebel, UM w Skoczowie.
I dzięki temu nauczyć się odpowiedniej reakcji w razie ekstremalnej sytuacji. Jak wynika z relacji służb – wszystkie jednostki swoje zadania wykonały na medal!
autor: Bartosz Bednarczuk
Aż 5 różnych szczepów koronawirusa na Śląsku! Jest też wariant brytyjski!
Nie wszystko można streamować w sieci. 18-latek pokazał o wiele za dużo!