reklama
Kategorie

Irlandia na Śląsku? Eldorado w Zagłębiu? Co obiecują regionowi partyjne jedynki w kampanii wyborczej?

reklama

Przeskoczyć niskie notowania i wskoczyć do nowego parlamentu – to ambitny plan Zjednoczonej Lewicy. Politycy sejmowej opozycji w kampanii postawili na nowe obietnice, m.in. te, którymi chcą przekonać do siebie mieszkańców Śląska. – Jeżeli znacząca część Ślązaków uważa, że język śląski można skodyfikować, że z tych kilkunastu gwar śląskich można stworzyć z tych gwar jeden język to trzeba mu nadać status języka regionalnego, aby mógł liczyć na wsparcie ze strony państwa – uważa Zbyszek Zaborowski, poseł SLD. SLD, Ruch Palikota, Unia Pracy, Zieloni, OPZZ i do tego jeszcze Polska Partia Pracy. Jako wyborcza koalicja, wspólnymi siłami w jesiennych wyborach chcą zjednać sobie dużą część elektoratu. I choć sondaże dają im na to minimalne szanse, bo na granicy progu wyborczego, to podczas prezentacji swoich kandydatów w Katowicach nie ukrywali że liczą na dwucyfrowy wynik. – Uważamy, że to jest przyszłość i wielka szansa dla Śląska. Oparcie programu na takich filarach jak edukacja, nauka, kultura ale i przemysł, gospodarka, to będziemy mówić w trakcie tej kampanii wyborczej – mówi Tomasz Kalita, kandydat na posła SLD ze Śląska.

 

O potencjale województwa śląskiego i o tym co jest dla regionu najlepsze mówili też kandydaci partii Ryszarda Petru. W stolicy regionu zaprezentowano również listy Nowoczesnej do Sejmu i Senatu. – Wiele programów i wiele lat pracy tutaj dla prezentacji i reprezentacji dobrego wizerunku Śląska sprawiło, że dzisiaj już nie walczymy z mitem zasmarkanego Bercika, ale rzeczywiście możemy realnie te zmiany wprowadzać. Senat jest bardzo dobrym miejscem i widzę tam bardzo dużo do zrobienia – mówi Ilona Kanclerz, kandydatka do Senatu Partii .Nowoczesna. Większość z nich to jednak osoby anonimowe. Sejmowe ławy chcą zawojować programem, który ma być alternatywą dla tego co proponują: PO i PiS. Chociaż w Nowoczesnej nikt nie ukrywa, że po wyborach potencjalną koalicję stworzyliby jedynie z partią obecnie rządzącą. – Jest nam blisko tak naprawdę do Platformy Obywatelskiej sprzed lat. Do Platformy, która miała swoje idee, która stworzyła się w 2005-2007 roku. Natomiast obecnie jesteśmy tak naprawdę szalupą ratunkową dla tych wyborców, którzy już na Platformę nie chcą głosować – mówi Monika Rosa, kandydatka do Sejmu Partii . Nowoczesna.

reklama

 

Chociaż w szeregach ugrupowania Ewy Kopacz politycy uważają, że kondycja Platformy wciąż jest wysoka. Przed PO, zdaniem wyborczej jedynki na listach tej partii w Częstochowie, jeszcze sporo wyzwań. – Platforma Obywatelska jest po to, żeby Polska była krajem rozwiniętym, nowoczesnym, zmodernizowanym i żeby Polacy w swoich kieszeniach poczuli wreszcie, że przeszliśmy suchą stopą przez kryzys – mówi Izabela Leszczyna, kandydatka PO do Sejmu z Częstochowy. I może nie jest to obraz drugiej Irlandii ale podobnych, nawet jeszcze bardziej populistycznych obietnic, politycy PO składają coraz więcej. – Przeszliśmy już tą złą koniunkturę, wchodzimy w coraz lepszą, więc w tej lepszej koniunkturze można wiele rzeczy zmienić tak jak tutaj mówiła pani poseł będą to sprawy związane z podatkami, z kontraktem pracy. Będą to sprawy związane z inwestycjami. A także miejscami pracy i płacami na poziomie krajów zachodnioeuropejskich – oznajmia Halina Respondek, poseł PO z Częstochowy. Ten wyścig obietnic dopiero nabiera rozpędu. Spowolnienie będzie widocznie i to wyraźnie, dopiero po wyborach. <.>

 

 

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button