reklama
Kategorie

Jest nagroda za wskazanie seryjnego podpalacza. 5 tys. zł czeka

Cały tydzień trwało dogaszanie torfowiska. Dla Piotra, jednego ze strażaków ochotników, walczących z żywiołem w Wikłowie koło Częstochowy, była to najtrudniejsza akcja w życiu. – Akcja była trudna ze względu na torf, który się tutaj palił. Ze względu na bliską odległość drogi w pewnym momencie powstało tu tak duże zadymienie, że w pewnym momencie musiał być zatrzymany ruch na trasie – opowiada Piotr Piechowicz z OSP w Łęgu.

Krajową jedynkę spowiły kłęby dymu. Ogień strawił prawie 7 hektarów lasu. To jeden z największych od lat pożarów w tej okolicy. – Można mówić tu nawet o ponad 100 strażakach, którzy brali udział w całej akcji przez te pięć dni. W akcję były również zaangażowane statki powietrzne, śmigłowiec i samolot – mówi Jacek Frymus z OSP w Kruszynie.

Mimo że pożar został już ugaszony, nie gasną wątpliwości i ciekawość, kto lub co mogło go wywołać. – Do nas na razie takich obaw nie zgłaszają, ale słyszę od sołtysów i urzędników, że pytają się i są zainteresowani, czy to faktycznie był podpalacz – przyznaje Małgorzata Wierzbicka z Urzędu Gminy Kruszyna. Policja w tej sprawie wszczęła dochodzenie. – Nie możemy wykluczyć, czy było to zaprószenie ognia, czy celowe podpalenie czy jakikolwiek inny czyn – mówi podinsp. Joanna Lazar z KMP w Częstochowie.

reklama

Północna część województwa śląskiego od ponad miesiąca nękana jest pożarami, najbardziej ucierpiały gminy Kruszyna. – Upały spowodowały, że ściółki leśne mają poniżej 10 procent wilgotności, każda nieuwaga, każda iskra mogą spowodować podpalenie – twierdzi Stanisław Słysz z Wydziału Zarządzania Kryzysowego w Częstochowie. Leśnicy w Gidlach tego lata utracili już 23 hektary cennych lasów. Strażnikom lasu najbardziej zależy teraz na schwytaniu sprawców. Postanowili czynnie włączyć się w poszukiwania. – Gminy są odległe od siebie, dlatego na pewno typujemy, że jest dwóch podpalaczy nie jeden, dlatego w każdym z obu przypadków wyznaczamy nagrodę 5 tysięcy złotych za ich ujawnienie – mówi Andrzej Szypkowski z Nadleśnictwa Gidle.

Taka taktyka już raz się tu sprawdziła. Dzięki nagrodzie pieniężnej w lutym tego roku udało się zatrzymać innego podpalacza. Ten nękał mieszkańców Jury w ubiegłym roku. Miał na koncie kilka podpaleń, miedzy innymi stodoły, stadniny i restaurację.

 

reklama

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button