Lekarze z Gliwic uratowali skalp kobiecie, której włosy wciągnęła składarko-sklejarka [WIDEO]
Lekarze z Gliwic uratowali skalp kobiecie, której włosy wciągnęła składarko-sklejarka. Do wypadku doszło w lutym w województwie łódzkim. 39-letnia kobieta najpierw trafiła do szpitala w Radomsku, później do Gliwic. Po sześciogodzinnej operacji skalp udało się przyszyć.
Zimowa nuda? Nie z TVS! Sprawdź nasze serialowe HITY!
– Są tam jakieś bóle, jakieś ciągnięcia, niedogodności, nie ukrywam – mam dyskomfort z tym okiem, nie widzę wyraźnie na jedno oko, ale wszystko idzie w dobrym kierunku – mówi Agnieszka, pacjentka szpitala.
Zabieg był trudny, bo maszyna zerwała pani Agnieszce całą owłosioną skórę głowy oraz skórę czoła – razem z brwiami i powiekami, aż do linii uszu. Podczas operacji lekarze musieli używać mikroskopu.
– Ta skóra z włosami musi przeżyć, żeby przeżyć musi być unaczyniona, musi mieć podłączone tętnice i żyły. I tu jest całe clue tego zabiegu. Trzeba to bardzo umiejętnie zeszyć, zeszywa się to pod mikroskopem, te naczynia krwionośne, które zeszywamy, tętnice i żyły, są bardzo, bardzo małe. Nici, których używamy są praktycznie niewidoczne gołym okiem. To można zrobić wyłącznie pod mikroskopem, albo jakichś bardzo mocnych lupach – mówi dr Maciej Grajek, Narodowy Instytut Onkologii w Gliwicach.
Trudnej operacji podjął się zespół chirurgów pod kierownictwem prof. Adama Maciejewskiego oraz prof. Łukasza Krakowczyka. To trzecia tego typu operacja jaką przeprowadzili lekarze Kliniki Chirurgii Onkologicznej i Rekonstrukcyjnej Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach. Lekarze twierdzą, że w przyszłości blizny u pani Agnieszki nie będą bardzo widoczne.
– Bardzo wysokie jest prawdopodobieństwo tego, że wróci do normalności. Najlepszym przykładem jest to, że pod koniec tygodnia będzie wracała do domu. W chwili obecnej od strony funkcjonalnej powieki działają prawidłowo. Skalp i jego żywotność nie budzą zastrzeżeń. Kwestia gojenia się blizn to są najbliższe trzy miesiące – mówi prof. Adam Maciejewski, Narodowy Instytut Onkologii w Gliwicach.
Gojenie się ran fizycznych to jedno, ale lekarze robią wszystko, aby zadbać też o komfort psychiczny kobiety.
– Na razie jest ta praktycznie euforyczna radość z przeżycia i życia. I to jest ten moment, kiedy to, że się żyje jest najważniejsze. I tak jak pacjenci opowiadają, to uczucie ulgi, że się przeżyło, chociaż było tak trudno, jest najważniejsze – mówi Marta Nowak-Kulpa, psycholog, psychoterapeutka.
Bo często tacy pacjenci czują się tak, jakby zyskali drugie życie. A gdyby nie precyzyjna i żmudna praca lekarzy z Gliwic – mogłoby go nie być.
Autor: Paweł Jędrusik
To nie żart! W województwie śląskim mogą się odbyć igrzyska!
Z jakich ulg można skorzystać, wyliczając swój PIT? Podpowiadamy!
ZTM likwiduje Punkty Obsługi Pasażera. To początek końca karty ŚKUP w obecnym kształcie