reklama
REKLAMA
SportWiadomość dnia

Mecz o 6 punktów. Raków chce wicemistrzostwa, Piast kolejnych pucharów

reklama

To jeden z tych meczów, gdzie remis kompletnie nikogo nie urządza, a nawet bardziej komplikuje sprawę. Raków Częstochowa o 18.00 podejmuje Piasta Gliwice. Raków ucieka z wicemistrzostwem Pogoni Szczecin, Piast broni 4. miejsca w tabeli – dającego awans do euro-pucharów. Nowiutka murawa stadionu Rakowa może być dzisiaj zdrowo przeorana, bo nikt nóżki nie odstawi.

 

 

Silesia Flesz w TVS od poniedziałku do piątku: 16.00, 17.45, 20.00 i 23.00

reklama

Obie drużyny grają o ogromną stawkę i obie zapowiadają, że będzie to widać na boisku. Musi być widać, bo mecz Raków Częstochowa – Piast Gliwice kończy 29. kolejkę PKO Ekstraklasy. Więc zbyt wielu okazji do zdobycia kolejnych punktów nie będzie. Punktów, potrzebnych do „odganiania się” od konkurencji. Pogoń Szczecin też ma smaki na srebrne medale za ten sezon – więc wygrana spowoduje u portowców ciężką niestrawność, bo już teraz Raków ma punkt przewagi. Ale Piast nie wybiera się na urodziny do solenizanta, aby obdarowywać go prezentami punktowymi. Piast też gra o dużą stawkę – bo udział w pucharach to nie tylko prestiż ale i pieniądze. Piast ma szansę na jedno i drugie, jeśli zajmie 4 miejsce. a raczej je obroni – bo na razie Piastunka zakotwiczyła właśnie na 4. miejscu w tabeli. Ale do tego miodku jest chętnych więcej – 42 punkty, czyli tyle samo ile Piast mają Lecha i Śląsk, o punkt mniej Zagłębie, a 40 – Warta. Jest więc komu odskakiwać. I chociaż Raków to absolutna rewelacja sezonu 2020/2021, to Piast też zrobił coś wiekopomnego – bo po początku rundy jesiennej zaparkował na ostatnim miejscu w tabeli – potem – był już tylko marsz w górę. Trener Waldemar Fornalik mówi, że tym meczem chcą udowodnić, że w paśmie zwycięstw nie było nawet krzty przypadku.

 

– Widzieliśmy ostatni mecz Rakowa ze Stalą Mielec, jest to bardzo dobry zespół, który nie przegrał od kilkunastu spotkań. Liczymy na twardy męski mecz – stwierdził trener Waldemar Fornalik przed ostatnim w tym sezonie meczem wyjazdowym drużyny Piasta.

Jak wygląda sytuacja kadrowa przed poniedziałkowym spotkaniem?
– Sytuacja kadrowa w porównaniu do ostatniego meczu niewiele się zmieniła od poprzedniego spotkania. Zawodnicy, którzy byli kontuzjowani w dalszym ciągu trenują indywidualnie. Występ Tomasa Huka, który pauzował za kartki, również stoi pod znakiem zapytania. Mamy jeszcze trzy dni do meczu. Myślę, że im bliżej do spotkania, tym ta wiedza będzie większa w tym temacie.

Raków jest krótko po zdobyciu Pucharu Polski. Czy – zdaniem trenera – można liczyć na jakieś ”rozluźnienie” w szeregach rywala? Zwłaszcza, że częstochowianie zagrali jeszcze w tygodniu zaległy mecz ligowy…
– Absolutnie na to nie liczymy. Widzieliśmy ostatni mecz Rakowa ze Stalą Mielec, jest to bardzo dobry zespół, który nie przegrał od kilkunastu spotkań, dlatego w ogóle nie bierzemy takiej możliwości pod uwagę, tylko liczymy na twardy męski mecz.

Czy Ivi Lopez to jest zawodnik, któremu trzeba będzie poświęcić najwięcej uwagi?
– Na pewno jest to zawodnik o określonych umiejętnościach, który jest typowym snajperem i bardzo dobrze operuje piłką. Jest także kilku innych zawodników, którzy stanowią o sile Rakowa.

Raków pisze piękną kartę w swojej historii, ale także polskiej ligi. Piast zrobił podobną rzecz przed dwoma sezonami. Czy to dobrze dla Ekstraklasy, że pojawiają się kolejne odkrycia i rewelacje?
– Bardzo dobrze. My napisaliśmy tę historię dwa lata temu, przed rokiem również kontynuowaliśmy to i sięgnęliśmy po brązowy medal, teraz walczymy o europejskie puchary. Z pewnością to jest dobre dla piłki, a liga nie jest zdominowana tylko przez zespoły z największymi budżetami. W takim wypadku rywalizacja byłaby bezsensowna.

Czy budujące jest to, że wszystko zależy od Piasta? Wygrywając oba pozostałe mecze nie trzeba będzie oglądać się na inne wyniki, by zająć czwarte miejsce na koniec. I czy lepiej jest gonić, czy uciekać?
– Najpierw trzeba wygrać pierwsze spotkanie, by móc myśleć o drugim i zajęciu czwartego miejsca. Koncentrujemy się tylko na tym najbliższym meczu.

Wielu kibiców i nie tylko, we wrześniu nie uwierzyłoby, że będziecie walczyć o europejskie puchary. Ma Pan szczególną satysfakcję że tak udało się wydźwignąć?
– Zdecydowanie tak i myślę, że my sami we wrześniu nie do końca wierzyliśmy, kiedy to po ośmiu kolejkach mieliśmy tak niewiele punktów na koncie, będziemy teraz w tym miejscu.

 

autor: Wojciech Żegolewski
źródło: biuro prasowe GKS Piast Gliwice

PRZECZYTAJ KONIECZNIE

Znowu strzelanina na Śląsku! Tymczasem podczas policyjnego pościgu [ZDJĘCIA]

Jedni puchary już mają, drudzy się o nie biją. Raków Częstochowa podejmie Piasta Gliwice

Dziewczyna z Rudy Śląskiej może zarządzać karierami mega-gwiazd muzyki z całego świata!

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button