Naukowcy: Temperatura ma wpływ na samopoczucie
Amerykańscy naukowcy zbierali dane przez ponad pół roku, a grupę badawczą stanowiło 20 tysięcy pacjentów z ponad stu państw. Przebadani nosili czujnik temperatury. Ci, u których w ciągu dnia była ona wyższa, wykazywali silniejsze objawy depresji.
Jak podkreślają naukowcy zmiany temperatury ciała mają więc potencjał stanowić istotny czynnik w rozwoju depresji. Jednocześnie wskazują na paradoks, że podgrzewanie ciała powoduje uruchomienie naturalnej samoregulacji czyli schładzania np. w postaci pocenia się, a to dalej łagodzi stany depresyjne. To kolejne potwierdzenie, że temperatura i pogoda mają wpływ na nasze samopoczucie.
– Gospodarka hormonalna ma ogromny związek również z warunkami pogodowymi, to znaczy raczej w sensie – jeśli jest chłodno, ciemno, zimno, ten nasz układ hormonalny musi dostosować organizm do takiego właściwego funkcjonowania. Natomiast jako takiego bezpośredniego wpływu sami nie mamy, jeśli już to raczej działając, podając mikroelementy albo witaminy. Na przykład właśnie witaminę D, która z jednej strony jest witaminą, ale w chwili obecnej również zaliczana jest do hormonów. To ogromnie również wpływa na samopoczucie pacjentów, jednak niedobór tej witaminy może powodować właśnie takie zaburzenia nastroju, a nawet do depresji włącznie – mówi dr n. med. Janusz Strzelczyk, endokrynolog, konsultant wojewódzki w dziedzinie endokrynologii.
Niestety na niedobory witaminy D cierpi znaczna część Polaków z uwagi na położenie geograficzne naszego kraju. Endokrynolodzy zalecają określić poziom niedoboru, a dopiero potem witaminę D suplementować. U osób powyżej 65 roku życia przez cały rok, osobom młodszym wspieranie odporności w ten sposób zaleca się w okresie od września do maja. Jak się okazuje, w poszukiwaniu wyższych temperatur i tak brakujących promieni słonecznych, a tym samym lepszego nastroju, wiele osób w okresie jesienno-zimowym wybiera również inne metody.
– Bardzo często jest tak, że ktoś przychodzi bo jest właśnie brzydka pogoda i chciałby skorzystać z solarium. Po wyjściu często mówi, że poprawił mu się humor. Myślę, że to już jest w kwestii głowy, że jednak przychodzimy tutaj, korzystamy nieważne z jakiej lampy. A samo to, że już się położyliśmy na tych lampach sprawia wydzielanie się endorfin, dostarczenie witaminy D, takie zrobienie czegoś dla siebie i nawet takie kilka minut sprawia, że to takie wyłączenie się od tego szarego, codziennego dnia – mówi Joanna Białas, właścicielka solarium
Najnowsze wyniki badań naukowców z San Francisco jednoznacznie nie dowodzą, że pomiędzy podwyższoną temperaturą ciała, a depresją istnieje bezpośredni związek. Niemniej ich autorka wskazuje, że korzystanie z ciepłych kąpieli – w szerokim rozumieniu – może faktycznie zmniejszać objawy depresji. Uruchamiają się wówczas mechanizmy chłodzące, jak na przykład pocenie się. Taka wiedza może w przyszłości zaowocować nowymi metodami w leczeniu depresji.
– Dotychczas jeżeli chodzi o przyczyny depresji, najczęściej uważa się, że jest to albo choroba genetyczna albo jest to wynik niewłaściwego działania neuroprzekaźników w mózgu. Mówi się o czynnikach stresowych. Przyznam, że w mojej praktyce terapeutycznej nie spotkałem się z taką obserwacją, jakoby u osób, które mają depresję, które skarżą się na jej objawy jednocześnie w jakiś sposób temperatura ciała by korelowała z tym, iż osoby bardziej doświadczają objawów depresji – mówi Marcin Żekoński, psycholog, psychoterapeuta.
Co zdaniem psychoterapeuty nie oznacza, że opublikowane wyniki dotyczące tej kwestii nie stanowią przełomu w kontekście stosowania farmakoterapii połączonej z psychoterapią. Jest zatem nadzieja na pojawienie się nowych metod nie tylko leczenia, a może i zapobiegania depresji.
Autor: Fatima Orlińska