Niewidzialne wysypisko śmieci w Sosnowcu WIDEO
Właśnie mamy godzinę 17, 15 listopada. Znowu została wylana substancja na ulicy Swobodnej i Królewskiej. Jest to rozpuszczalnik niewiadomego pochodzenia w kanalizacji. Wracamy do sprawy śmierdzącego problemu mieszkańców Sosnowca.
I tak od przynajmniej kilkunastu miesięcy, choć wielu mieszkańców mówi o nawet kilkunastu latach. Wracamy do tematu substancji chemicznych wylewanych do kanalizacji przy ul. Swobodnej i Królewskiej w Sosnowcu, gdzie we wtorkowe popołudnie po raz kolejny interweniowała straż pożarna, policja i miejskie wodociągi. Choć o sytuacji mieszkańcy alarmowali w czerwcu, sprawa zdaje się nie mieć końca.
nie da się jednoznacznie powiedzieć czy to jest rano czy wieczorem
– Można powiedzieć, że to jest ruletka. To jest jak pracownicy bądź ktoś wylewa, bądź kończy zmianę, bądź ma zamówienia. Z tego, co zapisywałem skrupulatnie wszystkie daty i dane, kiedy to zostało wylane i wracam do tego, to nie da się jednoznacznie powiedzieć czy to jest rano czy wieczorem. Tego jest tak dużo. W styczniu już byłem tak zdesperowany, że napisałem do wodociągów, żeby mi wysłali informacje na tema tych próbek, co pobrali. Z tych próbek wynikało, że to są rakotwórcze touleny, benzen oraz ksylen – mówi Marek Jarzębski, mieszkaniec Swobodnej.
W sosnowieckiej kanalizacji czuć rozpuszczalnik
Wskutek wylewania niebezpiecznych substancji przez nieznaną dotąd osobę, mieszkańcy na długości niemal całej ulicy Swobodnej czuwają z odpływów kanalizacyjnych woń rozpuszczalnika. Dlatego też każdorazowo alarmują odpowiednie służby, w tym sosnowieckie wodociągi, które zobowiązane są pobierać próbki. Prezes wodociągów potwierdza, że kilka razy zdarzyło się, iż dopuszczalne normy były przekroczone.
– Z dnia wczorajszego wyników jeszcze nie mam. My jesteśmy na bieżąco w kontakcie ze służbami i powiem nawet tak – my reagujemy szybciej niż pogotowie, bo próbkobiorcy mają specjalny sprzęt ze sobą już na aucie, żeby nie jechać specjalnie na zakład. Wczorajsza reakcja była w 15 minut, także proszę samemu ocenić czy to szybko czy nie. Ta sprawa się ciągnie już od kilku miesięcy, łącznie z tym, że zaplanowaliśmy już też nabudowanie na ciągu głównym kanalizacji dodatkowych studni kontrolnych. Żebyśmy zawężali krąg podejrzanych – mówi Paweł Kopczyński, prezes Sosnowieckich Wodociągów.
Skąd substancje chemiczne w kanalizacji w Sosnowcu?
W sprawie zanieczyszczeń chemicznych w kanalizacji są już pierwsze podejrzenia
A podejrzenia padają, głównie ze strony lokalnej społeczności. Ta biorąc pod uwagę częstotliwość a tym samym ilości wylewanych chemikaliów, wskazuje na znajdujący się nieopodal bloków mieszkalnych zakład przemysłowy. Choć przyznaje jednocześnie, że nikt nikogo za rękę nie złapał. Pan Marek Jarzębski w tej sprawie zwrócił się do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, a w odpowiedzi z 4 października czytamy:
„Na terenie zakładu powstają ścieki bytowo-gospodarcze oraz wody opadowe i roztopowe ujęte w system kanalizacji ogólnospławnej. Ww. mieszanina ścieków i wód opadowych odprowadzana jest do kanalizacji Sosnowieckich Wodociągów S.A., na podstawie stosownej umowy. W dniu rozpoczęcia kontroli przeprowadzono oględziny terenu zakładu, podczas których dokonano otwarcia studzienek kanalizacyjnych, zlokalizowanych na niniejszym terenie. Podczas ww. czynności nie stwierdzono śladów i zapachu substancji opisywanych w interwencji” – napisał Andrzej Holecki, z-ca Śląskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Katowicach.
Jak przekazano nam w Sosnowieckich Wodociągach, sprawę bada sosnowiecka prokuratura rejonowa.
Śmierdzący problem mieszkańców Sosnowca
Fatima Orlińska