Już po raz trzeci został wystawiony na sprzedaż, bo do tej pory nikt nie chciał go kupić. Służbowa Skoda Superb, którą jeszcze do niedawna jeździł prezydent Mysłowic Edward Lasok czeka na nowego właściciela. I kosztuje już niemal 10 tysięcy złotych mniej, niż w pierwszym przetargu. Chętnych jednak wciąż brak. A miasto pieniędzy potrzebuje.
Tom Hanks wsiada do Syreny, a Biedroń wjeżdża do Sejmu na czarnym koniu? TOP 5 Silesia Flesz
– Od samego początku pieniądze miały być przeznaczone na rozpoczęcie budowy wybiegów dla czworonogów z mysłowickiego schroniska. I liczyliśmy, że w pierwszej cenie, za którą zostało auto wystawione, czyli 42 tys. zł, że uda się tyle pieniędzy zgromadzić. Niestety, teraz wartość wystawionego pojazdu to już 34 tysiące – mówi Dariusz Wójtowicz, prezydent Mysłowic.
Z podobnym problemem zmagają się władze Świętochłowic, gdzie w dwóch przetargach nie udało się sprzedać limuzyny, którą wcześniej jeździł były prezydent Dawid Kostempski. Taki nowy Volkswagen Passat kosztuje w salonie prawie 200 tysięcy złotych. Miasto chciało sprzedać dwuletnie auto za 125 tysięcy. Prawdopodobnie samochód po raz kolejny trafi na sprzedaż.
– W tej chwili trwa analiza sytuacji. Oczywiście nie chcielibyśmy, aby w żaden sposób decyzja o sprzedaży limuzyny wpłynęła negatywnie na stan finansów gminnych, w związku z tym trwa analiza sytuacji i proponowanych rozwiązań – mówi Katarzyna Tomczyk, UM w Świętochłowicach.
Oferty na limuzynę z Mysłowic można składać do 21 lutego.
(Paweł Jędrusik)
