reklama
Kategorie

O mało nie zginął, teraz walczy o życie 3-letniego synka! Poruszająca historia rodziny spod Bielska-Białej [WIDEO]

reklama

Mają ciężko chorego, 3-letniego syna. Lekarze wciąż ustalają, co mu jest. Jakby tego było mało, pan Piotr został ciężko poparzony w pożarze, w którym nie stracił o mało ręki. Państwo Skurzok z Kiczyc niedaleko Bielska-Białej walczą z przeciwnościami losu, ale przede wszystkim – o życie swojego dziecka.

 

To było spokojne popołudnie, pan Piotr po przyjściu z pracy naprawiał auto w przydomowym warsztacie w Kiczycach koło Bielska. Żona pana Piotra kładła właśnie synka spać. Wtedy z warsztatu dobiegły ją krzyki męża. Płonącego mężczyznę ugasili sąsiedzi. W stanie krytycznym przewieziony został do szpitala w Siemianowicach Śląskich – miał poparzone 40% ciała, uszkodzone drogi oddechowe, a jego ręka miała zostać amputowana.

Państwo Skurzok z Kiczyc niedaleko Bielska-Białej walczą z przeciwnościami losu, ale przede wszystkim - o życie swojego dziecka
Państwo Skurzok z Kiczyc niedaleko Bielska-Białej walczą z przeciwnościami losu, ale przede wszystkim – o życie swojego dziecka

-Na początku to oparzenie było tak poważne, że musieliśmy zrobić nacięcia odbarczające, to są takie nacięcia, które uwalniają nacięcia podskórne i rzeczywiście na początku mogło się tak wydawać, że tej ręki nie uratujemy – mówi Anna Nowak- Wróżyna, fizjoterapeuta Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach.

reklama

Tylko w pierwszym miesiącu pan Piotr przeszedł 9 operacji. Autoprzeszczepy skóry przyjęły się na tyle dobrze, że dziś, prawie 10 miesięcy po wypadku, pacjent może przyjeżdżać do szpitala jedynie na rehabilitację. Niestety nadal nie jest w stanie pracować. -Praca moja w domu polegała na tym, że zarabiałem pieniążki na rehabilitację syna, który wymaga ciągłej opieki i ciągłej pomocy – wyjaśnia Piotr Skurzok, pacjent Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach.

Państwo Skurzok z Kiczyc niedaleko Bielska-Białej walczą z przeciwnościami losu, ale przede wszystkim - o życie swojego dziecka
Państwo Skurzok z Kiczyc niedaleko Bielska-Białej walczą z przeciwnościami losu, ale przede wszystkim – o życie swojego dziecka

Problem w tym, że mimo stałej kontroli lekarzy, nie wiadomo na co choruje 3-letni Kacper. – Wiemy, że neurologicznie jest bardzo opóźnionym dzieckiem, doszedł autyzm i niedosłuch. Nasza walka trwa – mówi Joanna Skurzok, żona poparzonego.

Kacper wymaga stałej opieki, dlatego pani Joanna musiała zrezygnować z pracy, pan Piotr natomiast będzie w stanie podjąć pracę najwcześniej za pół roku. By zdiagnozować chłopca w odpowiednim czasie, potrzeba funduszy. Rodzice proszą o pomoc. Szczegółowe informacje na temat schorzeń Kacpra dostępne są na stronie www.kawalek-nieba.pl/kacper-skurzok Tam też podany jest numer konta.
(Martyna Mikołajczyk)

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button