reklama
Kategorie

Pendolino zatrzyma się w Lublińcu dopiero w czerwcu. Wcześniej mogą zrobić to… bobry

Mogą oglądać Pendolino jedynie przez kilka sekund, na to by się tu zatrzymał wciąż czekają. – Sądziłam najpierw, że będzie. Dla mnie to było tak oczywiste, ale później ktoś mówił, że się nie zatrzymuje – mówi Krystyna, mieszkanka Lublińca. Bo dla superszybkiego pociągu Lubliniec jak na razie jest stacją widmo. Jeśli ktoś chce do niego wsiąść, może to zrobić, ale kilkadziesiąt kilometrów stąd, w Częstochowie. Stacja Lubliniec w rozkładzie jazdy Pendolino miała znaleźć sie już w grudniu ubiegłego roku. Termin przesunięto jednak na marzec. Teraz okazało się, że ekspresowy pociąg do Warszawy stanie na tej stacji dopiero w czerwcu. – Tak jak mówiłam, w momencie kiedy będziemy mieli wszystkie składy, 20 odebranych składów, wtedy będziemy mogli realizować wszystkie założone kursy – wyjaśnia Marta Ziemska, PKP Intercity.

 

Zrozumiałbym gdyby cały skład Pendolino był wypełniony pasażerami, ale tak nie jest. W związku z tym myślę, że spółce powinno zależeć, by więcej pasażerów korzystało z tych połączeń – odpowiada Edward Maniura, burmistrz Lublińca.

reklama

 

Połączeń, które miały usprawnić komunikację. Trasę Warszawa, Włoszczowa, Częstochowa, Lubliniec, Opole, Wrocław superszybki pociąg miał pokonywać w zaledwie trzy i pół godziny. Pokonuje równie szybko nie zatrzymując się jedynie w Lublińcu, a przejeżdża tędy sześć razy dziennie. – Lubliniec nie jest ośrodkiem, który generuje dla PKP Intercity największe potoki pasażerskie, ale jeśli chodzi o szybkie pociągi w całej Europie to jest taka praktyka, że zatrzymują się w mniejszych ośrodkach na zmianę. Jeden zatrzymuje się w Lublińcu i jeden we Włoszczowie – wyjaśnia Jakub Madrjas, dziennikarz Rynku Kolejowego. Jak na razie w okolicach Lublińca Pendolino zatrzymuje się z innego powodu. Małe, mieszkające w lesie zwierzęta właśnie tu zbudowały swój dom. – PLK na bieżąco monitorują ten odcinek linii kolejowej, ale i wszystkie inne odcinki związane z prowadzeniem ruchu kolejowego – informuje Jacek Karniewski, Polskie Linie Kolejowe.

 

Bobry zbudowały tu dwie tamy przez co poziom wody znacznie się podniósł. To zagrożenie dla kolejowych nastawni, w których znajdują się urządzenia sterowania ruchem. Leśnicy nie mogą zacząć działać od razu, bo bobry są pod ochroną i na każde naruszenie ich terenu musi być pozwolenie. – Metody są różne, jednym z pomysłów jest rozebranie bobrzych tam. Wody tego rozlewiska podeszły pod torowisko i może negatywnie wpływać na tory kolejowe – stwierdza Robert Gorzela, Nadleśnictwo Koszęcin. Tak jak negatywnie na obłożenie pasażerami tych składów wpływa brak postoju na tej stacji. Pendolino miało pomóc PKP Intercity stanąć na nogi, ale przez takie puste przebiegi może ją jeszcze bardziej pogrążyć.

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button