PiS grozi odwołaniem marszałka woj. śląskiego
Prawo i Sprawiedliwość grozi odwołaniem marszałka, ale naraża się na niewygodne pytania. Zanim radni sejmiku województwa śląskiego postanowili opuścić zorganizowaną przez siebie konferencję udowadniali, że w sejmiku trzeba zrobić porządek.
– Pan Jakub Chełstowski został radnym sejmiku województwa śląskiego dzięki głosom wyborców Zjednoczonej Prawicy i dzięki głosom radnych Zjednoczonej Prawicy. Dzisiaj jest osobom kompletnie niewiarygodną – mówi Marcin Kozik, radny sejmiku, PiS.
Jak widać PiS nie zapomniał tego, co wydarzyło się w Sejmiku nieco ponad trzy miesiące temu. Wtedy to marszałek stojący twardo za partią rządzącą zmienił polityczną orientację o 180 stopni. Utworzył klub i przeciągnął na swoją stronę trójkę radnych.
– W tej chwili mamy taką sytuację, że marszałkiem województwa jest przewodniczący ugrupowania, które nie startowało w ogóle w wyborach samorządowych. Nie ma żadnego mandatu wyborców w sensie mieszkańców województwa śląskiego – mówi Jan Kawulok, przewodniczący sejmiku, PiS.
Dlatego radni PiS złożyli wniosek o odwołanie marszałka. Nie odpowiedzieli jednak na pytania, jak zamierzają ten wniosek podczas kolejnej sesji sejmiku przegłosować. Raczej się to nie uda, bo od kilku miesięcy nie mają większości i nic nie wskazuje na to, że miałoby się to zmienić. Być może pogubili się tak samo jak rzecznik prasowy marszałka.
– To jest tylko i wyłącznie polityczny happening ludzi Platformy, ludzi Prawa i Sprawiedliwości, którzy na poszczególnych sesjach nie zadają pytań tylko przygotowują happeningi polityczne i z tym mieliśmy dzisiaj do czynienia. Twarzą PiS w regionie jest obecnie były wicemarszałek Wojciech Kałuża – mówi Sławomir Gruszka, rzecznik Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego.
Można się pomylić, bo obecny marszałek i były wicemarszałek udowadniają, że sympatie w polityce są bardzo ulotne.
Autor: Łukasz Kądziołka