reklama
Kategorie

Rozmowy bez przełomu. Minister Zembala o pielęgniarkach: „Brak im pokory”

reklama

Liczyły na przełom i zrozumienie. Skończyło się na rozczarowaniu. Kilkadziesiąt pielęgniarek spotkało się w Katowicach 14 września z ministrem zdrowia Marianem Zembalą. -Nie chcemy niczego wyolbrzymiać. Chcemy przedstawić trudność, jaka będzie dla całego społeczeństwa w przypadku, kiedy liczba pielęgniarek i położnych nie będzie wystarczająca do zabezpieczenia potrzeb społecznych – mówi Iwona Bartusek, przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych. Pielęgniarki miały nadzieję, że tym razem, na spokojnie i bez zbędnych emocji uda im się przekonać ministra, do swoich postulatów, o których głośno mówią od kilku miesięcy. Pielęgniarki domagają się przede wszystkim podwyższenia swoich płac o 1500 zł w ciągu kolejnych trzech lat. Chcą też poprawy warunków pracy. -Pielęgniarki są obciążane obowiązkami, które w żadnym razie nie są związane z wykonywaniem zawodu przez nie. To jest rola rejestratorki, sekretarki, dietetyczki w oddziale, farmaceuty. Więc na to się nie godzimy – mówi prof. Marian Zembala, minister zdrowia.

 

-Pacjenci nie są dopilnowani, nie są prawidłowo obsłużeni przez pielęgniarki. Świadczenia musimy wykonywać szybko, z pośpiechem. Jakość jest wątpliwa w takiej sytuacji – mówi Krystyna Ptok, przewodnicząca  Związku Pielęgniarek i Położnych. Minister Zembala wielokrotnie podkreślał rolę pielęgniarek oraz misję, jaką powinny wykonywać. Pielęgniarskim związkom zawodowym zarzucił jednak brak zrozumienia, pokory i chęci do kompromisu. -Byli przecież premier Kaczyński, Miller teraz wysiłki premier Kopacz co znaczy, że problem nie jest prosty nie jest łatwy, ale żeby go rozwiązać nie uciekamy od niego, trzeba jednak wykazać jak w porządnej rodzinie chęć pewnego kompromisu – mówi prof. Marian Zembala, minister zdrowia. Tyle tylko, że ten jak mówią, próbują osiągnąć od kilkunastu lat. Za każdym razem kończy się tak samo.

reklama

 

O swoje prawa kilka tysięcy pielęgniarek z całej Polski walczyło kilka dni temu w Warszawie. Przyjechały tu z twardymi żądaniami. -My nie chcemy wychodzić na ulice. My chcemy pracować z pacjentem. Tego dowodem jesteście państwo dzisiaj tutaj. Wcześniej słyszałyśmy, że to zarząd chce tych pieniędzy. Natomiast pielęgniarki są zadowolone. Jesteście zadowolone? – pytała na proteście w Warszawie jedna ze związkowych liderek. Protest to  kolejny sygnał ostrzegawczy, który środowisko pielęgniarek wysyła rządzącym. Ci proponują podwyżki, zamiast 500, 400 złotych rocznie. Na to pielęgniarki zgodzić jednak się nie chcą. -Nie popuścimy tym razem. Musimy swego dopiąć. Za taką pracę to jest marna płaca. Jesteśmy w Polsce niedoceniane – uważa Elżbieta, pielęgniarka. Wszyscy mają nadzieję, że uda się porozumienie osiągnąć za niespełna dwa tygodnie. Wtedy rząd ma zaprezentować nowe rozwiązania. Jeśli jednak nie będą dla nich satysfakcjonujące, zaostrzą protest.<.>

 

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button