Śląskie szpitale przepełnione pacjentami z koronawirusem! Brakuje miejsc i lekarzy!
Coraz trudniejsza sytuacja w śląskich i zagłębiowskich szpitalach. Do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego MEGREZ w Tychach, w którym przebywa aktualnie 57 pacjentów zakażonych SARS-COV2, obecnie nikt już trafić nie może. Mimo że na specjalnie utworzonym w szpitalu oddziale zakażonych pacjentów może przebywać 81. Powód? Brak lekarzy, którzy zaczęli odchodzić już na początku epidemii.
Anty-maseczkowcy przeszli przez Katowice. Posypały się mandaty i wnioski do sądu
-Stan zdrowia, na wiek, jakieś tam zagrożenie jakie niesie COVID, szczególne dla nich ze względu na jakieś choroby na które cierpią, po prostu zrezygnowali z pracy, wielu przeszło na emeryturę. Niektórzy ze względu na przedłużającą się sytuację gdy byliśmy szpitalem jednoimiennym, nie mogli wykonywać, pracować w swojej wyuczonej specjalności, jak chirurdzy np., okuliści – wyjaśnia Małgorzata Jędrzejczyk, rzecznik prasowy szpitala MEGREZ w Tychach.
Te wszystkie problemy miał rozwiązać nowy podział pracy wszystkich szpitali w Polsce na trzy tzw. stopnie zabezpieczenia. Do tych, które były szpitalami zakaźnymi trafiają najcięższe przypadki, czyli chorzy na COVID-19 z chorobami współistniejącymi. Drugi stopień zabezpieczenia ma przyjmować pacjentów z COVID bez innych chorób.
Jest jednak cała grupa pacjentów, z którymi nie bardzo wiadomo co zrobić, choć tak naprawdę nie musieliby wcale trafić do szpitala.
-Mamy pacjentów z domów pomocy społecznej, z zakładów pielęgnacyjno-opiekuńczych, którzy nie wymagają hospitalizacji, jednak ciężko sobie wyobrazić żeby mogli samodzielnie przebywać w domu czy np. w izolatoriach, które często są zlokalizowane w budynkach gdzie są schody, gdzie nie ma możliwości wwiezienia windą a są to często pacjenci leżący – mówi Krzysztof Zaczek, prezes Szpitala Murcki w Katowicach.
Na papierze łóżek ma przybywać. Np. w szpitalu MSWiA w Katowicach, który pełni teraz funkcję szpitala koordynującego rozmieszczanie pacjentów z COVID-19 w poszczególnych placówkach, ma zostać przygotowanych 300 dodatkowych miejsc. Tu jednak też brakuje personelu.
System nie działa tak jak powinien, więc część szpitali przed brakiem łóżek i personelu zabezpiecza się już teraz. Dla przykładu w Centrum Urazowym im. św. Barbary w Sosnowcu wstrzymano planowe przyjęcia pacjentów, których stan nie zagraża życiu i zdrowiu.
-Na wypadek ewentualnej dużej pandemii, żeby tych zakażeń ewentualnych było jak najmniej, póki co szpital przygotowuje się do kolejnej fali pandemii. Próbuje ewentualnie podjąć działania, które miałyby na celu minimalizację ilości zakażeń i personelu i pacjentów przebywających na terenie szpitala – podkreśla Tomasz Świerkot, rzecznik prasowy Centrum Urazowego im. św. Barbary w Sosnowcu.
A tych przybywa, gdyż Centrum Urazowe cały czas przyjmuje pacjentów w nagłych przypadkach zagrożenia zdrowia i życia. Również takich, którzy wymagają podłączenia do respiratora. Nawet jeśli tych urządzeń będzie więcej, to wcale nie oznacza, że wszystkie będą mogły zostać użyte.
-Mówi się o tym, że specjalne uprawnienia mają dostać ratownicy medyczni, którzy jeżdżą w karetkach tzw. „Eskach”, takie respiratory mogłyby też pielęgniarki obsługiwać, ale po uprzednim szkoleniu, ale takie szkolenie niestety trwa pół roku – wyjaśnia Bartłomiej Wnuk, rzecznik prasowy Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego.
Czasu jednak nie ma zbyt wiele. Od wielu dni codziennie rośnie liczba chorych zakażonych koronawirusem, którzy przebywają w szpitalu. Obecnie jest ich już 328.
autor: Bartosz Bednarczuk
Nie żyje młody nauczyciel z Zawiercia, który miał koronawirusa. Miał zaledwie 31 lat
Telefon z prośbą o kasę na leczenie koronawirusa to oszustwo! Uważajcie!
