Spór o Żabie Doły. Mieszkańcy protestują przeciwko inwestycji
Sprawa Żabich Dołów wywołuje niepokój w kilku miastach. Tak wczoraj mieszkańcy protestowali przeciwko inwestycji, którą planuje prywatna firma z Bytomia na granicy trzech miast – Chorzowa, Bytomia i Piekar Śląskich.
Firma JK Technology chce rozebrać fragment nasypu kolejowego, który odkupiła w 2019 roku od innej prywatnej firmy. To wiązałoby się nie tylko z głośnymi robotami rozbiórkowymi, ale również z wycinką drzew. W ten sposób firma z Bytomia chce pozyskać nawet kilkaset ton kruszywa. Tym tematem żyją teraz wszyscy, którzy regularnie odwiedzają Żabie Doły.
• Nie wiem, jak oni chcą doprowadzić do rozbiórki. Ja wiem, że to są materiały, ale przecież ludzie są chyba ważniejsi – mówi Marek Gierat, mieszkaniec Bytomia.
Można na Żabich Dołach spotkać nie tylko ludzi, ale również dużo zwierząt. Jeśli inwestor dostałby zgodę na prace, to zamiast śpiewu ptaków, będzie tu słychać koparki i ciężarówki. Choć prezes firmy JK Technology zapewnia, że rozbiórka będzie korzystna dla przyrody.
• Jest opinia techniczna, która jasno mówi, jakie są zagrożenia. Spowodowane nie tylko wiaduktem, ale też nasypów. Te zagrożenia będą z roku na rok rosnąć Oczywiście, natura zagospodarowała je sobie. Powstał drzewostan, głównie samosiejki, które wymagają zezwolenia na wycinkę. My tych drzew nie chcemy wycinać – mówi Jarosław Hachuła, prezes JK Technology.
Ale o zgodę na wycinkę ponad 800 drzew jego firma już wystąpiła. Mimo to na pewno nie będzie trzeba ciąć ich aż tyle. Na razie z rozbiórki nasypu JK Technology nie zamierza zrezygnować. Wcześniej firma składała propozycje sprzedaży terenu miastom, ale te nie były zainteresowane zakupem. Poza tym, według koncepcji metropolii, miałaby tędy przebiegać velostrada.
-My nie jesteśmy przeciwko temu, budujcie. Ale jesteśmy właścicielami tego terenu. Niech miasto to od nas odkupi. My zbilansujemy, damy propozycję, którą żeśmy już wcześniej przedstawiali, ale miasto mówi „nie, my nie mamy tych pieniędzy” – wyjaśnia Jarosław Hachuła, prezes JK Technology.
Tak propozycja była skierowana m.in. do władz Chorzowa.
• Pan Marcin Michalik zaproponował cenę, za jaką miasto jest w stanie to wykupić, ale wiemy, że inwestor tej ceny nie zaakceptował. My możemy bazować tylko na operatach szacunkowych, które posiadamy. Rzeczoznawca majątkowy wycenił ten teren na tyle, na ile wycenił i w takich cenach możemy się poruszać – mówi Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa.
Dzisiaj sprzeciw wobec inwestycji wyrazili uchwałą radni z Bytomia.
• Myślę, że pan inwestor wiedział, co robi kupując ten teren. Z drugiej strony odwołując się do pana wojewody i prezesa rady ministrów, skoro Mateusz Morawiecki jeździ i obiecuje pieniądze na stadiony, to może teraz znajdzie pieniądze, żeby odkupić ten teren – mówi Michał Miszaszek, radny Bytomia
Choć Chorzów nie zgodził się na inwestycję w Żabich Dołach, które są objęte ochroną i stanowią zespół przyrodniczo-krajobrazowy, to wojewoda decyzję miasta uchylił. Jednak dzisiaj do urzędu miasta wpłynęła informacja o wznowieniu przez wojewodę postępowania w tej sprawie.
– Nie wystarczy nam informacja, że Żabie Doły na razie są bezpieczne, ale my dążymy do tego, żeby one zawsze były bezpieczne. Żeby to się stało, musimy przygotować jakiś plan. Jakąś propozycję zmian legislacyjnych dla tego obszaru – mówi mówi Joanna Machowska, inicjatywa Ratujmy Żabie Doły
W sobotę mieszkańcy zapowiadają cichy marsza po Żabich Dołach. To kolejna forma protestu.