reklama
Kategorie

Strajk górników z JSW rozlewa się na Śląsk! 3 lutego blokady dróg w całym regionie!

Strajk w Jastrzębskiej Spółce Węglowej trwa już szóstą dobę. Od dziś (2 lutego) górnicy z JSW są wspierani przez pracowników kopalń z innych spółek węglowych. Ci, po każdej szychcie, przez trzy godziny protestują pod ziemią. To efekt braku porozumienia między związkowcami a zarządem JSW. Nic nie dały też rozmowy z udziałem mediatora – byłego wicepremiera Longina Komołowskiego. To na razie przygrywka do trwających od rana rozmów pomiędzy związkowcami, a zarządem Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Kilkuset górników blokowało dziś rondo w Pawłowicach. Spełnienie tego najważniejszego żądania po raz kolejny okazało się niemożliwe. Podczas dzisiejszych negocjacji w spółce nie było nikogo, kto mógłby o zwolnieniu prezesa JSW, Jarosława Zagórowskiego zdecydować. -Po to podjęliśmy walkę, żeby osiągnąć sukces. Nie za wszelką cenę. Jako związki i załoga jesteśmy gotowi na ustępstwa ale też musimy patrzeć z czego żyjemy i tego co nam się chce zabrać – uważa Witold Sprawka, ZZG KWK Pniówek.

 

 

reklama

Czyli obniżenie węglowych deputatów, utrzymanie wysokości tegorocznych płac na poziomie z zeszłego roku. A także uzależnienie wypłaty czternastek od wyników finansowych JSW. W tym roku górnicy, jak deklaruje zarząd JSW, mogą na nie liczyć. Chociaż w obliczu trwającego od sześciu dni strajku wypłata czternastych pensji wcale taka pewna nie jest. Spółka chcąc zrealizować wypłatę, od dłuższego czasu gromadzi środki. Nie jest to łatwe, gdyż jest to kwota wyższa niż wypłata, a każdy dzień strajku to utrata przychodów rzędu ok. 27 mln zł. Im dłużej liderzy związkowi przedłużają nielegalny strajk, tym bardziej zagrożona jest wypłata 14-tki. Końca rozmów, które rozpoczęły się wcześnie rano wciąż nie widać. Niewiele zmieniło też pojawienie się Longina Komołowskiego – byłego wicepremiera i ministra pracy, tym razem w roli mediatora. -Wydaje mi się, że byliśmy w stanie przekonać mediatora do tego o czym od dawna mówimy, że rzeczywiście sytuacja w tej spółce jest wynikiem tylko i wyłącznie tego, że ta spółka od siedmiu lat była zarządzana w fatalny sposób – mówi Roman Brudziński, wiceprzewodniczący Solidarności w JSW.

 

 

Strajk w JSW poparli też górnicy z innych górniczych spółek. Ci wprawdzie fedrowania nie wstrzymali, ale solidarnie biorą udział w akcji protestacyjnej. -…polegającej na trzygodzinnym przebywaniu pod ziemią poza godzinami pracy. Jest to swoistego rodzaju strajk, który nikomu nie szkodzi, a pokazuje solidarność z górnikami w Jastrzębskiej Spółce Węglowej – mówi Wacław Czerkawski,  wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce. Zaszkodzić sobie mogą jedynie górnicy JSW. Pięć kopalń nie fedrujących prawie od tygodnia, to brak stałych dostaw węgla koksującego między innymi do hut. -My w średniej i w długiej perspektywie jesteśmy w stanie sobie poradzić na początku. Dlatego przypływają statki z węglem zamorskim no i cóż mogę powiedzieć, ta sytuacja tylko pokazuje, że musimy zrewidować wielkość dostaw z poszczególnych kierunków – mówi Sylwia Winiarek, ArcelorMittal S.A. Połowa z nich pochodzi z JSW. Teraz przemysł stalowy może postawić na węgiel z Australii. Na razie rezerw wystarczy na kilka dni. A jak wiadomo, wygaszenie hutniczych pieców to ogromne straty. Niezależnie od tego związkowcy planują na wtorek 3 lutego zmasowane blokady dróg.

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button