Trwają negocjacje Beskidzkiej 5 z rządem. Co dalej z branżą turystyczną i gastronomiczną?
Trwają negocjacje między Beskidami a rządem odnośnie branży turystycznej i gastronomicznej na tych terenach. Przedstawiciele pięciu gmin napisali list do premiera Mateusza Morawieckiego.
Gwiazda Szeryfa – serialowa nowość tylko w Telewizji TVS!
Gminy postulują o umożliwienie funkcjonowania obiektów noclegowych, restauracji, i placówkami związanymi z sportami zimowymi czy wydłużenie ferii zimowych z dwóch tygodni na osiem, żeby rozłożyć ruch turystyczny.
– Tutaj nie chodzi o jakieś chciejstwo, może pazerność, bo tak ktoś z boku patrzeć mógłby na to popatrzeć, że ci górale to nigdy nie mają dość, albo nie wiadomo nawet o co chodzi tam w tym wszystkim. Natomiast musimy wiedzieć, że 80% co najmniej mieszkańców tych miejscowości górskich żyje bezpośrednio lub pośrednio z turystki oraz z tego co wypracują. Zima jest tym motorem napędowym całego roku. – mówi Antoni Byrdy burmistrz Szczyrku.
Argumentację za przyjęciem postulatów możemy przeczytać w liście:
„-sporty zimowe z reguły są uprawiane na świeżym powietrzu, na otwartych i dużych przestrzeniach
-ubrania narciarskie minimalizują ryzyko zakażenia – szaliki, kominy, chusty osłaniające twarz, rękawice,
google-brak w Polsce przypadków ognisk koronawirusa wśród klientów stacji turystyczno-narciarskich”
Stoki zaczynają powoli się przygotowywać do sezonu, jednak nie wiedzą jak to wszystko będzie wyglądać i ilu turystów mają się spodziewać. Naśnieżanie stoków to bardzo kosztowny biznes gdzie jeden dzień pochłania kilkadziesiąt tysięcy złotych. Brak otwarcia hoteli i ośrodków wypoczynkowych przyniesie utratę ponad połowy zysków, jakie przynosiły stoki w okresie zimowym.
– Trudno te straty tak naprawdę opisać na tą chwilę, czy wycenić oszacować, ale to będą ogromne straty. Uważamy, że część stacji narciarskich nie przeżyje tego sezonu zimowego – mówi Rafał Barański prezes Stoku Skalnity.
– Dla nas jest to być, albo nie być otwarcie w tej chwili, bo mamy grono gości zarezerwowanych na święta, na pierwszy czas po Nowym Roku i dla nas jest to w tym momencie, że tak powiem nóż na szyi, bo musimy tę zaliczki wszystkie zwrócić i nie chcą goście w tej chwili przyjeżdżać. Więc, jeśli będą takie obostrzenia, jest to dla nas na krawędzi bankructwa – mówi Magdalena Gaczkowska Właścicielka Willa Alpejska Wisła.
Problemy mogą się pojawić, gdy ludzie masowo zaczną wyjeżdżać na wyjazdy służbowe w czasie ferii. Turyści wyjadą na delegację do Wisły, Ustronia czy Szczyrku. Pobyt służbowy w hotelu czy pensjonacie to na razie jedyna opcja przenocowania w innym mieście.
Przy Parku Śląskim powstanie osiedle? Radni z Chorzowa zdecydują o budowie bloków
Metropolia zaapeluje do ministra, by móc wybudować instalację przetwarzania odpadów
Beskidzka 5 pisze do premiera Morawieckiego. Gminy mają swój pomysł na narciarski sezon