– No fajnie było, trochę trzęsło, bo wiatr wieje, ale tak żeśmy polatali dookoła centrum Katowic – mówi Rafał Ciepiela, pasażer lotu. – To jest takie dosyć nowe doznanie, nie stoi się w korkach, można podziwiać całe miasto – zachwala Rafał Oziębło. – Wydaje się, że Uber w ogóle jest fajną inicjatywą – podróżować taniej i ciekawiej – dodaje Robert Łysowski.
Tych, którzy mieli wątpliwości co do takiej formy transportu, pilot zapewnił, że nie ma się czego bać. – Oczywiście, lot jest bezpieczny. Bezpieczeństwo jest dla nas najważniejsze. A do tego ludzie mają sporo frajdy podczas lotu – zapewnia Christian Wolf, pilot Ubera.
Jako pierwszy na pokład wsiadł kierowca Ubera. Przelot był nagrodą. Pan Roman uratował pasażera. – Powiedział, będzie się pan śmiał, ale muszę powiedzieć: jestem na drzewie, pod drzewem stado dzików. Mówię: jak stado dzików? No chodząc po parku napotkał stado dzików – z młodymi locha i go pogoniła. No więc zgodnie z przysłowiem, widzisz dzika – na drzewo zmykaj. No i dlatego tam siedzi. No więc podjechałem tymi aplikacjami, jak już byłem blisko niego to światłami przyświeciłem, faktycznie widziałem gdzie jest, no bo było stado. Nie bały się w ogóle, ja podjeżdżałem prawie do metra do nich, dopiero odeszły – wspomina akcję ratunkową Roman Kowalczyk, kierowca Ubera.
Helikopter to nie jedyna alternatywa Ubera. W Chorwacji można zamówić motorówkę, w Turcji- łódkę, a w Indiach- rikszę.
