reklama
Kategorie

Wybory 2015: Dla nich wybory to koniec epoki. Ci politycy ze Śląska stracili poselski mandat

reklama

Powyborczy spacer dla niektórych kandydatów od poniedziałku oznacza jedno – wielkie sprzątanie po sobie. Jerzy Ziętek przygodę z sejmem kończy po ośmiu latach. Do tej porażki podchodzi z dystansem. W swojej politycznej karierze w ostatnim czasie zaliczył ich mnóstwo. Wyprawa na Brukselę i po fotel prezydenta Katowic skończyły się dla niego politycznym fiaskiem. -To jest moja w przeciągu roku i kliku miesięcy trzecia kampania. Na razie będzie pewna refleksja. Nie odpoczynek dlatego, bo tu się nie da odpoczywać, lubię być cały czas w ruchu – mówi Jerzy Ziętek, poseł, kandydował z list PSL. Pierwsze już nie poselskie kroki skieruje do szpitala. Być może znów założy lekarski fartuch ginekologa-położnika. Prawdziwe wietrzenie gabinetów przeżywa za to lewica. Dla części posłów głosowanie wyborców to po prostu wyrok. -Na pewno życie nie kończy się na polityce, chociaż faktycznie polityka była całym moim życiem do tej pory. Czy to teoretycznie, naukowo czy praktycznie – mówi Zbyszek Zaborowski, poseł, Zjednoczona Lewica.

 

 

reklama

 

Na Zbyszka Zaborowskiego z SLD zagłosowało ponad 13 tysięcy osób. Gdyby nie lista z której kandydował miejsce w sejmie miałby pewne. Lider partii Korwin na Śląsku jak i cała partia, stał się ofiarą wyborczej frekwencji. Ta, biorąc pod uwagę polskie warunki, była imponująca. -Liczba głosów, która cztery lata temu wystarczyłaby do zbudowania silnego dużego klubu, teraz była niewystarczająca . Nam zabrakło w skali całego kraju trzydziestu kilku tysięcy głosów – mówi Przemysław Wipler, partia KORWiN. Połowę z tego w pojedynkę zdobył poseł Jerzy Borkowski. Z takim wynikiem jest jednym z większych przegranych w kraju. -Pamiętam jak oglądałem mojego guru narciarskiego Adama Małysza – jak zajął czwarte miejsce, nie mogłem wyjść ze zdenerwowania, że to 4. miejsce jest koło pudła a nie na pudle. Ja tak samo się teraz czuję, jakbym zrobił dobry wynik, a nie jestem na tym pudle sejmowym – mówi Jerzy Borkowski, poseł, Zjednoczona Lewica.

 

 

Na pudłach od dwóch dni żyje ten poseł z Platformy. Jarosław Pięta zwija się z wielkiego politycznego życia. Życia, którego zakosztował osiem lat temu, gdy debiutował na korytarzach przy Wiejskiej. –Zazwyczaj jest tak, że o tych przegranych się mniej pamięta, ale ja miałem, mam i jestem przekonany, że pozostaną te osoby, które mogę nazwać przyjaciółmi. Są tacy, którzy się odwrócą. Ale Bóg z nimi – mówi Jarosław Pięta, poseł, Platforma Obywatelska. Teraz przyszedł czas na nowy garnitur. Szyty już nie na polityczną miarę. <.>

 

 

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button