reklama
Silesia Flesz najnowsze informacjeZdrowie

Zawał serca od smogu. Śmiertelne zagrożenie także latem

reklama

Choć jeszcze pamiętamy ostrzeżenia przed zimowym smogiem pyłowym, już zagraża nam letni smog fotochemiczny, mniej widoczny, lecz podobnie odczuwalny przez nasz organizm. I równie groźny. Zawał serca od smogu? To, niestety, możliwe. Udowodnili to śląscy naukowcy z Zabrza.

Życie w zanieczyszczonym powietrzu, narażenie na smog nasila objawy stwierdzonych już chorób sercowo-naczyniowych, grozi zaburzeniami rytmu serca, wystąpieniem zawału serca, udaru mózgu, zatrzymaniem krążenia, ale prowadzi też do rozwoju tych chorób, pojawienia się miażdżycy, niewydolności krążenia. 

Według raportów Europejskiej Agencji Środowiska, zanieczyszczenie powietrza tylko jednym ze składników smogu − pyłem drobnocząsteczkowym PM2,5 i tym, co ten pył zawiera, w 2014 roku spowodowało przedwczesny zgon około 428 000 mieszkańców 41 europejskich krajów, w tym 399 000 obywateli Unii Europejskiej. Wśród nich było, według szacunków, ponad 46 000 Polaków. 

Generalnie zanieczyszczenie powietrza ma większe znaczenie w okresie jesienno-zimowym. Wynika to głównie z naszej sytuacji makroekonomicznej. Palimy niskiej jakości węglem, w starych piecach, w mieszkaniach i domach, które są niedocieplone i często mają wady budowlane oraz konstrukcyjne. Żyjemy w kraju z gospodarką opartą na węglu jak żaden inny w Europie. Nie rozwijamy sektora energetyki atomowej, wiatrowej, wodnej, wycinamy lasy, zwozimy śmieci z innych krajów. Emisja zanieczyszczeń w okresie jesienno-zimowym jest wyższa. Na to też nakłada się pewna sezonowość zawałów serca i udarów mózgu w tym okresie roku. Gdy patrzymy na rankingi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), które pokazują, gdzie są najbardziej zanieczyszczone miasta, to w pierwszej dziesiątce, oprócz bułgarskich i rumuńskich, są głównie miasta polskie. A ostatnio do tego dochodzi też podpalanie wysypisk, co produkuje zanieczyszczenia gorsze od smogu. Są tam cząsteczki spalanego plastiku, metale ciężkie i inne toksyczne związki, niezwykle groźne dla dróg oddechowych i układu krążenia – przyznał prof. Krzysztof J. Filipiak, prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego.

reklama

Zawał serca od smogu możliwy jest także latem, ponieważ Polska należy w Europie do krajów o najwyższym poziomie zanieczyszczenia powietrza. 

Skutkiem tej sytuacji może być jeden z najwyższych wskaźników zapadalności na choroby układu sercowo-naczyniowego w naszym kraju. W wielu badaniach udowodniono bowiem, że najmniejsze drobiny zanieczyszczeń powietrza mają zdolność przenikania z układu oddechowego do układu krążenia.

W jednej z nowszych polskich analiz wpływu smogu na zdrowie zespół kardiologów z III Katedry i Oddziału Klinicznego Kardiologii SUM Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu pod kierunkiem prof. Mariusza Gąsiora ocenił zależność między zanieczyszczeniem powietrza a częstością występowania ostrych incydentów sercowo-naczyniowych, udarów mózgu oraz śmiertelnością. Szerokie badania prowadzone przez śląskich lekarzy wykazały, iż w okresie przekroczeń dopuszczalnych norm zanieczyszczeń powietrza i zaraz po nim, śmiertelność mieszkańców regionu rośnie o 6 procent i podwyższona utrzymuje się do 14. dnia po szczycie skażenia powietrza. W czasie smogu w tym rejonie liczba zawałów serca rośnie średnio o 12 procent, a udarów mózgu o 16 procent. Aż o 18 procent rośnie liczba przypadków zatorowości płucnej. 

Lekarze z Zabrza połączyli dane z Narodowego Funduszu Zdrowia dotyczące ok. 600 tysięcy osób leczących się na Śląsku z powodu chorób układu krążenia z danymi o stanie powietrza w latach 2006–2014 i występujących w tym okresie przekroczeniach dopuszczalnych norm zanieczyszczenia.

Nie wolno zapominać, że smog to nie tylko dym z komina. Badania prowadzone na Zachodzie wykazały wzrost ryzyka zawału mięśnia sercowego na skutek narażenia na zanieczyszczenia pochodzące z silników spalinowych. Naukowcy udowodnili, że ryzyko zawału ma także związek z czasem spędzonym w podróży samochodem, motocyklem, transportem publicznym lub rowerem. Analizy wykazały także znacznie większe narażenie na zawał serca od smogu osób mieszkających w pobliżu ulic o dużym natężeniu ruchu. 

Chorzy od urodzenia i do urodzenia zagrożeni zawałem serca od smogu

Mechanizm wpływu zanieczyszczeń powietrza na układ sercowo-naczyniowy jest bardzo złożony. W ogromnym uproszczeniu – wdychanie trucizn wywołuje przewlekły proces zapalny, dochodzi m.in. do uszkodzenia śródbłonka naczyń krwionośnych. Składniki zanieczyszczeń powietrza oddziałują na cały organizm, także na najbardziej podstawowe procesy życiowe. Dlatego problem wpływu smogu na układ krążenia dotyczy wszystkich. 

Zespół krakowskich naukowców zbadał z kolei, jaki wpływ ma skażenie powietrza na funkcje naczyń krwionośnych u w pełni zdrowych krakowian w wieku 19–45 lat. Okazało się, że w okresach występowania w Krakowie smogu rozkurczają się one wyraźnie gorzej. Stwierdzono występowanie w organizmie badanych osób związków świadczących o toczącym się procesie zapalnym, który może prowadzić do uszkodzenia śródbłonka naczyń. 

W innym badaniu naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego porównali stan zdrowia młodzieży żyjącej w zatrutym Krakowie z kondycją młodych mieszkańców znacznie mniej zapylonego Lublina. Badaniem objęto osoby w wieku 16–22 lata. Oceniano dysfunkcje naczyń krwionośnych, czyli ryzyko wystąpienia w przyszłości zawałów serca i udarów.
Nie od dziś wiadomo, że na choroby serca „pracuje się” od urodzenia, jednak mieszkając w Krakowie już w wieku 15–17 lat jest się bardziej zagrożonym chorobami sercowo-naczyniowymi, niż żyjąc na przykład w Lublinie.

Jak informował nadzorujący badania prof. Tomasz Guzik z Katedry Chorób Wewnętrznych i Medycyny Wsi Collegium Medicum UJ, u młodych krakowian, podobnie jak w grupie nieco starszych, ale także jeszcze wciąż młodych mieszkańców tego miasta, stwierdzono dysfunkcje naczyń krwionośnych poprzedzające zwykle rozwój miażdżycy. U nikogo nie stwierdzono choroby układu krążenia, jednak skłonność do jej wystąpienia w starszym wieku była wyraźnie silniejsza
niż u rówieśników z miasta o czystym powietrzu. Badania dowodzą, że blaszki miażdżycowe, które mogą zamknąć przepływ krwi przez naczynia, często tworzą się już u kilkuletnich dzieci. Choć winę za to przypisuje się głównie złym nawykom żywieniowym, nie bez znaczenia jest jakość wdychanego powietrza. 

Istnieją już bowiem dowody wpływu zanieczyszczeń powietrza na rozwój miażdżycy. Według danych opublikowanych przez American Heart Association (AHA), zanieczyszczenia powietrza powiązane z ruchem ulicznym obniżają stężenie „dobrego” cholesterolu we krwi, chroniącego nas przed pojawieniem się w naczyniach blaszek miażdżycowych. Mechanizm ten może być właśnie jednym z istotnych elementów łączących narażenie na smog ze wzrostem ryzyka zachorowań na choroby układu sercowo-naczyniowego. 

Mechanizm oddziaływania zanieczyszczeń powietrza na układ sercowo-naczyniowy jest dość złożony. Upraszczając, pojawia się stan zapalny, dochodzi do uszkodzenia śródbłonka naczyń. Wykryto także, iż szkodliwe substancje dostające się do organizmu wraz z oddechem mogą obniżać poziom tak zwanego dobrego cholesterolu (HDL), chroniącego układ krwionośny przez rozwojem miażdżycy. 

– Co roku WHO przygotowuje ranking najważniejszych przyczyn zgonów. Na pierwszym miejscu jest nadciśnienie tętnicze, na drugim palenie papierosów, na trzecim wysokie stężenie glukozy, na czwartym cholesterolu i na piątym –  zanieczyszczenie powietrza. Ten ostatni czynnik ryzyka jest równie ważny jak cztery poprzednie i dodaje się synergistycznie, co daje podwyższone ryzyko zawału serca i udaru mózgu – podsumował prof. Krzysztof J. Filipiak.

Maria Zawała

Źródło: Czas na czyste powietrze. Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia

 

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button