reklama
Kategorie

Likwidacja składek na NFZ i ZUS. Obietnica czy kiełbasa wyborcza?

Politycy składają obietnice. Wśród nich pojawił się śmiały pomysł likwidacji składek na Narodowy Fundusz Zdrowia i Zakład Ubezpieczeń Społecznych. – Mnie się wydaje, że to jest kiełbasa przedwyborcza, raczej to się nie sprawdzi, bo skądś to wszystko musi być finansowane – mówi Marcin Zieliński, mieszkaniec Katowic.

 

Sami zainteresowani ostrożnie odnoszą się do politycznych obietnic. – Budżet śląskiego oddziału będzie wynosił około 8 miliardów złotych. Wydajemy te pieniądze na świadczenia zdrowotne. Możemy mówić o tym, co jest. O tym, co będzie, nie my decydujemy. Nam zależy na tym, aby każdy pacjent miał dostęp do świadczeń, które mu się należą – tłumaczy Małgorzata Doros, rzecznik prasowy śląskiego oddziału NFZ.

 

Dziś urzędnicy NFZ-u zaprosili do siebie mieszkańców. We wszystkich oddziałach funduszu w całej Polsce zorganizowano dzień otwarty. – Jak się chce tutaj przyjść w dzień powszedni i wyrobić ten zintegrowany informator pacjenta, to dużo dłużej to trwa, a tutaj można od razu – mówi Agata Materak, mieszkanka Katowic. Na wyciągnięcie ręki także europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego, potwierdzenie ubezpieczenia i informacje dotyczące leczenia uzdrowiskowego.

 

Uzdrowić chory system ma wielka reforma finansowa państwa ogłoszona dziś w Poznaniu przez PO. Świadczenia NFZ i ZUS mają być finansowane z budżetu państwa. – Gdyby to było tak, że rząd ma nadwyżkę w budżecie i odpuszcza nam po prostu te składki na ZUS i pozbawia się ważnego źródła dochodu budżetowego, to nasze dochody by wzrosły, moglibyśmy się cieszyć. Ale wiemy, że rząd ma w budżecie deficyt i na każdych pieniądzach mu zależy – przekonuje dr Krzysztof Koj, ekonomista z Wyższej Szkoły Bankowej w Chorzowie.

 

 

Jeśli taki scenariusz zostałby wprowadzony, automatycznie zniknęłyby umowy śmieciowe, które od etatów różnią się kosztami pracy. Jednolity kontrakt zastąpiłby wszystkie formy zatrudnienia.

 

Do wyborów parlamentarnych zostało jedynie 6 tygodni. Polityczni przeciwnicy pomysły PO kwitują krótko – tonący brzytwy się chwyta. Ich zdaniem takie propozycje świadczą jedynie o tym, że Platforma Obywatelska już teraz jest pewna, że wybory przegra. – Platforma kilka dni przed wyborami twierdzi, że stać ją na wiele, że ma jakieś pieniądze. Znaczy to, że przed wyborami do Platformy, po wielu latach nieobecności, przyjechał jakiś bogaty wujek, który nazywa się Rockefeller – mówi Jerzy Wenderlich z SLD.

 

Gdyby jednak udało się wygrać, PO planuje wprowadzić te rewolucyjne zmiany w dwa lata.

 

 

Pokaż więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button