Posłowie Lewicy w Katowicach. Po co przyjechali?
Posłowie Lewicy w Katowicach interweniują w sprawie konfliktu w Kolejach Śląskich. Chodzi o nagranie, dotyczące podwyżek.
„Zarówno ja, jak i większość pracowników drużyn konduktorskich uważa, że nie jest fajne podniesienie kwoty za wystawienie biletu w pociągu z 5 do 10 złotych” – mówi w nagraniu Tomasz Wacławek, pracownik Kolei Śląskich.
Takie sprostowanie nagrał jeden z pracowników spółki należącej do województwa śląskiego. To odpowiedź na zmiany w taryfie, które weszły w życie od 11 grudnia ubiegłego roku.
Bilety Kolei Śląskich podrożały wtedy dla osób korzystających z kas i kupujących je u konduktora. Poza tym wzrosła dwukrotnie opłata dodatkowa za wystawienie biletu w pociągu. Spółka opublikowała zdjęcie z kilkoma pracownikami, które miało pokazywać, że załoga w pełni zgadza się ze zmianami.
Jeden pracownik się zbuntował.
„Na zdjęciu, które jest widoczne na naszym fanpage’u, oprócz innych , którzy się tam znajdują, jest – uwaga- czterech pracowników drużyn konduktorskich. Przypominam, że jest nas około 300” – mówi Tomasz Wacławek, pracownik Kolei Śląskich.
Choć otrzymał już dokumenty dotyczące wypowiedzenia, swojego zdania nie zmienił.
– Wchodząc do pociągu i patrząc na mnie, ten podróżny jest już do mnie wrogo nastawiony. Myśli sobie, że to jest ten, który popierał 10 złotych za wydanie biletu w pociągu. My się z tym nie utożsamialiśmy i nie zgadzaliśmy. Tylko dlatego zaistniało to sprostowanie – mówi Tomasz Wacławek, pracownik Kolei Śląskich.
Za sprostowanie opublikowane w sieci pracownik może zostać zwolniony. Dlatego 14 lutego politycy Lewicy w Katowicach ogłosili, że będą interweniowali w tej sprawie.
-Doszło do konfliktu władz z częścią pracowników, ale także ujawniły się bardzo negatywne tendencje, jeżeli chodzi o relacje pracownicze w Kolejach Śląskich – mówią. Prezes spółki i marszałek województwa śląskiego otrzymają pismo, w którym posłowie żądają wyjaśnień.
Posłowie Lewicy w Katowicach o podwyżkach i konflikcie
– Dyscyplinarne zwolnienie działacza związkowego objętego ochroną byłoby po prostu bezprawne. Niestety, w Polsce to się zdarza, że pracodawca myśli sobie „wiem, że to jest nielegalne, ale zwolnię związkowca i najwyżej sąd pracy przywróci go po trzech latach, a związek się rozpadnie”. Nie ma na to naszej zgody. Dlatego mówimy teraz, ostrzegając, że będziemy reagować – mówi Maciej Konieczny, poseł Lewicy.
Koleje Śląskie na razie nie odniosły się do pisma, bo jeszcze go nie otrzymały, ale spółka potwierdza, że ma zastrzeżenia do publicznych wynurzeń pracownika.
– Jeśli ktoś łączy przynależność z daną firmą i wypowiada się w sposób oficjalny, który może być traktowany jako nieoficjalny i na odwrót – nieoficjalny jako oficjalny, to należy zbadać, czy nie doszło tutaj do przekazu, który mógłby wprowadzić w błąd pasażera – mówi Maciej Zaremba, Koleje Śląskie.
Pracownicy, którzy w ten sposób się zachowują, mogą zostać wezwani do złożenia wyjaśnień. W związku z poselską interwencją teraz również spółka będzie musiała wyjaśnić swoje działania wobec pracowników.