Jazda jak po falach Dunaju. Ogromne muldy i zapadliska na A1 coraz bardziej niebezpieczne! Kiedy remont?
Jazda jak po muldach. Chodzi o odcinek autostrady A1 pomiędzy Piekarami Śląskimi a Pyrzowicami, na którym w wielu miejscach znajdują się niebezpieczne zapadliska jezdni. Odcinek ten został oddany do użytku w 2012 r. Od samego początku był naprawiany w ramach dwuletniej gwarancji. Okres gwarancyjny się jednak skończył, a Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w tamtym roku zleciła przeprowadzenie ekspertyzy.
Czytaj także: Koronawirus szaleje! Czy na Śląsku wrócą restrykcje?
Po oddaniu do użytkowania tego odcinka, materiał zastosowany w podbudowie autostrady zaczął przejawiać cechy wysadzinowe, co jest przyczyną obecnego stanu nawierzchni jezdni. Żużle zastosowane w podbudowie w kontakcie z wilgocią zaczęły pęcznieć. Aktywność chemiczna dobiegła końca i nie obserwujemy już nowych nierówności na autostradzie – czytamy w oświadczeniu.
Co oznacza, że można się wziąć za remont, ale od grudnia 2019 w temacie zapadła cisza. Po informacji o ekspertyzach, nie podano terminu naprawy tego odcinka, czy chociażby daty przetargu dla firm, które naprawę mogłyby wykonać. Naciski ze strony m.in. Piekary Śląskie jak mówią tamtejsi urzędnicy nie mają sensu bo gdy pojawia się problem, to komunikacja z GDDKiA jest lekko mówiąc trudna.
– Dialog według mnie jest troszkę jednostronny dlatego, że przedstawiamy swoje problemy prosimy o pomoc, prosimy o wsparcie, wystarczy zapytać mieszkańców, czy gości, którzy przejeżdżają przez teren miasta Piekary Śląskie. Generalna dyrekcja trzyma się swojego stanowiska, nie czuje się odpowiedzialna za to co się stało uważając, że wszystko jest ok – mówi Adam Maruszczyk, naczelnik wydziału inwestycji i gospodarki komunalnej UM Piekary Śląskie.
Na polskich autostradach maksymalna prędkość, z którą mogą poruszać się samochody osobowe to 140 km / h. I fakt, GDDKiA w miejscach, gdzie nierówności są największe ustawiło ograniczenia prędkości do 110 km /h. Jednak i przy takim tempie jazdy może dojść do wypadku. GDDKiA – jak twierdzi- ma czas.
-Chcemy to zrobić kompleksowo, będziemy to realizować w formule projektu e buduj z nadzorem inwestorskim, więc najpierw chcemy by ponownie została przebadana nie tylko sama nawierzchnia ale i podbudowa i została odpowiednio dobrana technologia naprawy tej nawierzchni – mówi Marek Prusak, rzecznik prasowy GDDKiA.
Pytanie, czy badania i dobór technologii zajmie kolejnych długich 8 lat.
autor: Bartosz Bednarczuk
Rusza KONKURS „Historyczna Pocztówka z Wakacji – 100 nagród na 100 lecie Powstań Śląskich”
Koronawirus na Śląsku: Już połowa gości z wesela pod Pszczyną ma koronawirusa
Bon Turystyczny 2020: Coraz więcej miejsc wypoczynku w bazie Polskiego Bonu Turystycznego