„Jesteśmy pierońsko wpienione!!!” Protest kobiet w Katowicach po orzeczeniu TK ws. aborcji
Dzisiaj do miast, w których odbywają się protesty kobiet, związane z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej, dołączyły Katowice. Protest rozpoczął się przed katowicką siedzibą Prawa i Sprawiedliwości. Gdy okazało się, że w budynku nikogo z działaczy nie ma, zapadła decyzja by pomaszerować w stronę archikatedry.
Nosić maseczkę czy nie nosić? Bunt na ulicach rośnie! TOP 5 Silesia Flesz
– Jesteśmy pierońsko wpienione – grzmiało hasło, które pojawiło się na jednym z transparentów protestujących w Katowicach kobiet, a to w porównaniu do wielu innych było bardzo pobłażliwe. Mieszkanki Katowic i okolicznych miast wyszły na ulice z dokładnie tego samego powodu, z którego wyszły kobiety w innych miastach naszego kraju. Wczoraj Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem prezes Julii Przyłębskiej większością głosów orzekł, że aborcje eugeniczne w Polsce są niezgodne z konstytucją. Gdy wyrok pojawi się w Dziennika Ustaw stanie się zapisem prawnym, który musi być egzekwowany i przestrzegany. Efekt? Kobiety będą musiały rodzić dzieci, które ze względu na deformacje, wady genetyczne i choroby – jak mówią lekarze – albo będą żyły krótko, albo będą umierały w męczarniach bądź będą wymagały specjalistycznej opieki przez całe życie. – W Polsce co roku tak naprawdę dokonuje się mniej więcej tysiąca aborcji z przesłanki tzw. embriopatologicznej, zdecydowana większość z nich to są płody, które nie mają szans na życie. – komentuje Barbara, jedna z uczestniczek protestu. W takim wypadku zagrożone może być rownież kobiety, która rodzi.
Kobiety na proteście ws. zakazu aborcji spotkały się pod katowicką siedzibą Prawa i Sprawiedliwości przy Warszawskiej punktualnie o 18:00. Gdy okazało się, że w budynku prawdopodobnie nie ma nikogo, aktywistki, które w swoisty sposób koordynowały protestującym tłumem, namówiły zgromadzone do marszu w kierunku archikatedry. Protest był mocno spontaniczny, co przed jego rozpoczęciem potwierdził jeden z policjantów odpowiadających za zabezpieczenie manifestacji. Policja miała odpowiadać na działania protestujących i nie posiadała dokładnego planu na to, jakie działania i gdzie ma podejmować. Tłum ruszył, a kobiety i mężczyźni, którzy również wspierali ten protest głośno skandowali hasła w stylu „Myślę, czuję, decyduję!” czy „Rozdział Państwa od kościoła”. Gdy tłum doszedł do archikatedry, aktywistki weszły na schody by przemawiać do protestujących. Policjanci w mgnieniu oka zablokowali główne wejście do budynku, choć jak relacjonują świadkowie – nikomu nie zależało na wejściu do archikatedry Chrystusa Króla. Kobiety jedna po drugiej zapalały znicze i zostawiały je na schodach, tuż pod nogami policjantów. – Ja jestem przerażona. Zawsze chciałam mieć dzieci, no ale na ten moment boję się i myślę, że w tym kraju się nie zdecyduję, chyba że zmienią się prawa. – komentowała Natalia, uczestniczka protestu. Protestujących zaczęło ubywać choć na koniec, część z nich przeniosła się jeszcze pod kurię metropolitalną, gdzie również skandowano różne hasła. – Jak najbardziej trzeba mówić, że się z czymś nie zgadzamy, ale to chyba trochę za mało, żeby jakieś zmiany mogły dojść do skutku. – opowiadała Dorota. W szczytowym momencie na katowickiej manifestacji było przynajmniej kilka tysięcy osób. Kobiety były wspierane przez mężczyzn, którym również nie podobał się fakt, że prawo ma decydować o ciele kobiety. To pierwszy po wyroku TK protest w Katowicach, a jak zapowiadali dzisiaj organizatorzy – na pewno nie ostatni.
autor: Bartosz Bednarczuk
Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok ws. przeprowadzania aborcji w Polsce
Szpitale prywatne włączają się do walki z Covid-19. Przybędzie ponad 1000 łóżek