reklama
Kategorie

Lekarze rezydenci na Śląsku masowo wypowiadają klauzulę opt-out! [WIDEO]

reklama

Chcą po prostu powrotu do normalności. Coraz więcej rezydentów i lekarzy decyduje się na wypowiedzenie klauzuli opt-out. Klauzula stanowi wyrażenie zgody na pracę dłużej niż 48 godzin na tydzień.

 

Bartłomiej Bartoszek, rezydent na oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 4 w Bytomiu, także zdecydował się na ten krok. – Sami się łapiemy na tym, że jesteśmy zmęczeni i to myślenie w trakcie wykonywania czynności nie jest tak szybkie, ale trochę nie mamy wyjścia i chcemy to zmienić. Walczymy o to żeby to się zmieniło, żebyśmy mogli pracować w normalnych warunkach, mieć dostępne najnowocześniejsze leki, najnowocześniejszą aparaturę, żeby pacjenci byli leczeni w szpitalach o wysokim standardzie – mówi Bartłomiej Bartoszek, rezydent.

reklama

Do wypowiadania klauzuli opt-out namawia Porozumienie Rezydentów. Jak tłumaczą to nie protest, a forma której celem jest poprawa systemu ochrony zdrowia w Polsce. Głodówka rezydentów nie przyniosła oczekiwanych efektów. Teraz na wypowiedzenie klauzuli w wojewódzkie śląskim zdecydowało się 110 rezydentów. Ale nie tylko oni. -178 lekarzy specjalistów wypowiedziało klauzulę opt-out. Do tej pory nie dostajemy żadnych sygnałów od dyrektorów szpitali, którzy są odpowiedzialni za zapewnienie kadry lekarskiej, by były jakiekolwiek nieprawidłowości czy też problemy z lekarzami – wyjaśnia Alina Kucharzewska, rzecznik wojewody śląskiego.

 

Bo póki co takich problemów nie ma – przyznaje Jerzy Pieniążek, dyrektor wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w Bytomiu. W placówce na wypowiedzenie klauzuli zdecydowało się 36 ze 180 dyżurujących lekarzy etatowych oraz 35 z 73 przyszłych lekarzy specjalistów. -To wypowiedzenie opt-out jest wielkim krzykiem rozpaczy młodych ludzi – nie nas starych lekarzy, bo ja jestem bardzo starym lekarzem, ale młodych ludzi za którymi ja zawsze stoję murem, czego dowodem jest szkolenie mojego zespołu i w ogóle tego wszystkiego co robię tutaj w naszym szpitalu, że stawimy na młodych ludzi i naprawdę jest mi bardzo przykro kiedy słyszę ten krzyk rozpaczy młodych ludzi …bo oni do tego trochę podchodzą inaczej… czy mają rację? Gdzieś ktoś musi krzyczeć, bo nie jest dobrze – podsumowuje Dr n. med. Jerzy Pieniążek, dyrektor naczelny WSS nr 4 w Bytomiu.

 

Czy ten krzyk zostanie usłyszany? Przypomnijmy, że rezydenci swoją akcją apelują do rządu o wyznaczenie planu szybkiego podniesienia nakładów na system opieki zdrowotnej w Polsce do 6,8 procent PKB. (Sandra Hajduk)

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button