reklama
Kategorie

Osaczona przez stalkera 20-latka poprosiła o pomoc policję. Nie miała już dłużej siły…

reklama

Co innego zauroczenie, co innego nękanie. Zdecydowanie w to drugie poszedł mieszkaniec Gliwic, który na celownik wziął sobie 20-letnią dziewczynę z Gliwic. Dziewczynę, która już kompletnie nie wiedziała, jak się chronić i co robić. Zaszczuta zgłosiła się na policję.

Do gliwickiego aresztu trafił mężczyzna, który nękał 20-latkę z gminy Toszek. Jak ustalili kryminalni mimo próśb i ostrzeżeń, jakie otrzymywał od pokrzywdzonej, nie przerwał stalkingu. W sprawę włączyli się policjanci i prokurator.


PRZECZYTAJ KONIECZNIE

Ponad 32 tys. złotych grzywny dla kierowcy z Jastrzębia-Zdroju. To rekord

reklama

Śląskie: Pies pogryzł dwójkę dzieci. Właścicielka stwierdziła, że nic się nie stało

„Gierek” wchodzi do kin. Co o Edwardzie Gierku mówią mieszkańcy Sosnowca? [WIDEO]


Przerażona kobieta powiadomiła policję. Sprawą zajęli się kryminalni z pyskowickiego komisariatu, mężczyzna trafił do aresztu. Ustalono, że zainteresowanie kobietą u 29-latka mogło mieć charakter obsesji, która stała się motorem do coraz bardziej natarczywych oraz niebezpiecznych zachowań. Pojawiły się groźby karalne pozbawienia zdrowia, a nawet życia.

Policjanci i prokurator zdecydowali, że mężczyznę należy doprowadzić do sądu z wnioskiem o zastosowanie środka izolacyjnego – tymczasowego aresztowania. Sąd, po zapoznaniu się z zebranymi materiałami dowodowymi, nie miał wątpliwości i tymczasowo aresztował gliwiczanina.

Niewykluczone, że mężczyznę czekają poważniejsze problemy. -Przypominamy: w polskim kodeksie karnym uporczywe nękanie, powodujące uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotne naruszenie prywatności, czyli stalking, stanowi przestępstwo i zagrożone jest karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat – mówią policjanci z KMP Gliwice i apelują do wszystkich, którzy mogą mieć podobny problem jak 20-latka z Toszka, aby każde takie zachowania zgłaszać jak najszybciej na policję.

 

red: FF
źródło: KMP Gliwice

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button