reklama
Silesia Flesz najnowsze informacjeTVS VIDEO

Smród chemikaliów w Sosnowcu. Mieszkańcy mają dosyć

reklama

Wracamy do śmierdzącej sprawy z Sosnowca, którą poruszaliśmy już w czerwcu zeszłego roku. Mieszkańcy ulicy Swobodnej w Sosnowcu skarżą się na odór chemikaliów w swoich mieszkaniach i zarzucają służbom opieszałość w tej kwestii. Tak naprawdę sytuacja ciągnie się od kilku lat, a sprawcy wciąż nie udało się złapać. Było nawet postępowanie w prokuraturze, jednak z uwagi na brak znamion przestępstwa, śledztwo zostało w tym roku umorzone. Winnych nie ma, są za to ciągłe interwencje. Tylko w minionym tygodniu mieszkańcy kilkukrotnie alarmowali służby.

Mieszkańcy ulicy Swobodnej po raz kolejny zwrócili się do nas z prośbą o pomoc w nagłośnieniu problemu, których ich zdaniem jest bagatelizowany przez służby. Mają dość nie tylko smrodu prawdopodobnie rozpuszczalnika, który od lat czują w swoich łazienkach, ale i ciągłych interwencji.

Tylko w tym tygodniu straż pożarna, policja i sosnowieckie wodociągi przyjeżdżały na miejsce dwa razy. Za każdym razem normy benzenu były znacząco przekroczone. Jak informują mieszkańcy, tylko w 2022 i 2023 roku odnotowali ponad pięćdziesiąt wylań substancji.

– Wszyscy podejrzewają zakład produkcyjny, który jest niedaleko stąd. Tak naprawdę nie ma innego pomysłu, kto mógłby spuszczać takie substancje. W zakładzie produkcyjnym jest malarnia, w której na pewno przed procesem malowania muszą być wytrawiane rozpuszczalnikami te przedmioty. W związku z czym my nie znamy odpowiedzi, kto jest tak naprawdę winowajcom, natomiast wszystkie poszlaki wskazują na firmę znajdującą się niedaleko stąd – mówi Jakub Jarzębski, radca prawny reprezentujący mieszkańców, mieszkaniec

reklama

Co jednoznacznie wykluczają Sosnowieckie Wodociągi, które przekazują, że firma kontrolowana byłą już wielokrotnie. Jak deklaruje spółka, podczas kontroli zastosowano już wszelkie dostępne technologie pozwalające zweryfikować źródło pochodzenia woni. Ponadto wielokrotnie i regularnie wodociągi pobierają próbki ścieków do badań. Dopuszczalne normy tak zwanych BTEX, czyli benzenu, toluenu i ksylenu wielokrotnie były przekroczone. A sprawcy nadal nie można namierzyć.

– Jest nam niezmiernie trudno złapać, bo prawdopodobnie to w którymś z lokali mieszkalnych, które tam jest, kto wrzuca do kanalizacji rzeczone rozpuszczalniki. A my nie mamy prawa wejść do mieszkań. My współpracujemy zarówno z policją, z prokuraturą, jak i z WIOŚ. Każdy z nas tym tematem się zajmuje i zawężamy już teraz pole podejrzeń. Stosujemy różne rzeczy, żeby zawężać miejsce, z którego prawdopodobnie to będzie. Mam nadzieję, że nam się uda wcześniej czy później złapać sprawcę, ale na ten moment my wykonujemy swoje i policja też będzie musiała robić swoje – mówi Paweł Kopczyński, prezes Sosnowieckich Wodociągów.

Mieszkańcy w październiku zeszłego roku składali w tej sprawie wniosek do prokuratury, jednak we wrześniu tego roku postępowanie zostało umorzone. Jak przekazał nam w rozmowie telefonicznej oficer prasowy sosnowieckiej policji, prowadzone w kierunku zanieczyszczenia środowiska w znacznych rozmiarach nie wykazało znamion przestępstwa. Swoje czynności prowadzi również Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach.

– Za każdym razem jesteśmy na miejscu, kiedy pojawiają się interwencje. Inspektorzy w poniedziałek potwierdzili, że w jednym z mieszkań są wyczuwalne zapachy przypominające zapach rozpuszczalnika. Razem ze strażą pożarną, z policją przeprowadzili kontrolę pomieszczeń, mieszkań oraz piwnicy. Inspektorzy przeprowadzili również oględziny interwencyjne na terenie zakładu sąsiadującego z budynkiem, nie potwierdzili, aby na terenie zakładu były obecne takie same zapachy, jakie były zidentyfikowane wcześniej w jednym z mieszkań – mówi Małgorzata Zielonka, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach.

We własnym zakresie pomiary prowadzi każdorazowo również interweniująca straż pożarna. Zaniepokojeni mieszkańcy przekazują, że podczas ostatniej – 6 grudnia – straż miała poinformować o konieczności ewakuacji, z uwagi na zagrożenie pożarowe, jak niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia lokatorów.

– Nie mam takich informacji w informacji o działaniach ratowniczych tej grupy, żeby ta ewakuacja była tam prowadzona. Być może przed przyjazdem prewencyjnie zalecił to obecny na miejscu dowódca działań. Mam informację, że przed naszymi działaniami zastosowano wietrzenie tych mieszkań, więc możliwe, że ta atmosfera była częściowo przewietrzona. W ostatnim czasie interweniowaliśmy dwukrotnie, jako specjalistyczna grupa ratownictwa chemiczno-ekologicznego pod wskazanym adresem. Działania były nakierowane na ustalenie parametrów atmosfery, czy występują związki czy też substancje, które mogłyby zagrażać życiu czy zdrowiu mieszkańców – mówi kpt. Michał Październik, oficer prasowy KM PSP w Katowicach.

Jak przekazała straż, wyniki nie stwierdziły zagrożenia w budynkach. Mieszkańcy informują, że ewakuacja konieczna była natomiast końcem listopada, ponieważ pomiary gazu zagrożenie dla życia było. Lokatorzy Swobodnej czują się lekceważeni i przyznają, że robi się z nich przewrażliwionych.

Dlatego zapowiadają zbiorowy pozew. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska zaproponował spotkanie w sprawie ciągnącego się od kilku lat problemu, do którego zaprosił wszystkie służby, ale i przedstawicieli miasta. Takie miałoby odbyć się jeszcze przed świętami.

Autor: Fatima Orlińska

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button