reklama
Kategorie

Strajk pielęgniarek i położnych. 300 złotych podwyżki to za mało [WIDEO]

reklama

– Dostałyśmy żądania, pieniądze ustawowe, które nam się należały i nasze koleżanki zostały przywrócone do pracy – poinformowały pielęgniarki z Wyszkowa. Porozumienie z Wyszkowa  miało ugasić pożar w służbie zdrowia, tymczasem stało się impulsem który zaowocować może falą protestów. – Będziemy kolejne po naszych pielęgniarkach i mamy nadzieję na załatwienie sporu tym bardziej, że obecny Pan minister jest mieszkańcem Tarnowskich Gór – mówi Joanna Haba ze związku zawodowego pielęgniarek.

 

 

reklama

Ostateczna decyzja  czy i w tym Tarnogórskim szpitalu protest ruszy zapaść ma na początku przyszłego tygodnia. Po sukcesie negocjacji w Wyszkowie, wiadomo już, że przed wyborami pielęgniarki nie tylko na Śląsku zapomnieć o swoich postulatach nie pozwolą. – Nasze organizacje związkowe w kraju weszły w spór zbiorowy z pracodawcami i mamy taki postulat ogólnie przyjęty, podwyżkę 1500 złotych. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że to nie wyglądałoby, że tak jednorazowo, ale przynajmniej jakoś długofalowo z jakąś gwarancją, że ta kwota zostanie osiągnięta – mówi Haba.

 

 

Na razie o tak wysokich podwyżkach, czy nawet o gwarancji nie ma mowy.Wątpliwości budzi też pomysł, by pensje podwyższać pielęgniarkom uznaniowo. Pierwszy raz od lat jest za to jakakolwiek deklaracja ze strony resortu zdrowia. – Jeżeli rzeczywiście chcesz ocenić poziom szpitala to popatrz na poziom funkcjonowania i pozycję pielęgniarek, to nie jest truizm i mogę powiedzieć w Śląskim Centrum Chorób Serca nie było strajków pielęgniarek i dbanie o to środowisko wyjątkowo duże ponieważ na to zasługuje – mówi Marian Zembala, minister zdrowia.

 

 

W tej chwili średnie wynagrodzenie wśród pielęgniarek wraz z dyżurami nocnymi i świątecznymi wynosi  2500 zł brutto. – Kardiologia jest dobrze opłacana, stosunkowo dobrze przez NFZ, dlatego w szpitalu profesora Zembali pielęgniarki dobrze zarabiają, zarabiają tyle, z tego co słyszałam, co nie jeden lekarz – mówi Judyta Watoła, dziennikarka.

 

 

915 milionów, tyle ministerstwo od września tego roku do końca 2016 roku zadeklarowało się przekazać na podwyżki płac dla pielęgniarek i położnych. Przykład z Wyszkowa pokazuje jednak, że deklaracja podwyżek nie wystarczy. – 300 złotych podwyżki obiecane przez ministra na pewno nie rozwiązuje problemu pensji pielęgniarskich, które są bardzo niskie i 300 złotych to nie jest to o co chodzi pielęgniarkom – mówi Katarzyna Białysow, pielęgniarka.

 

 

Te domagają się rozwiązań już od kilku miesięcy. Oprócz podwyżek, wśród postulatów znajduje się  również żądanie określenia niezbędnej liczby pielęgniarek na określoną liczbę łóżek. – Dwie pielęgniarki na 30 łóżek to jest taka norma. To są min. normy zatrudnienia, które się wylicza i nasi przedstawiciele uznali, że te min. normy stało się optymalnymi normami, co się nijak ma do pracy – twierdzą pielęgniarki.  Oznacza to zwiększenie zatrudnienia i kolejne wydatki, na które wygospodarowane w ministerstwie pieniądze nie wystarczą.  

 

 

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button