Zbiornik retencyjny na terenie Wilczych Dołów w Gliwicach? Mieszkańcy protestują [WIDEO]
Oaza spokoju, nad którą w najlepsze rozpętała się polityczna burza. Na terenie tak zwanych Wilczych Dołów w Gliwicach powstać ma jeden ze zbiorników retencyjnych. Miasto uzyskało już wszelkie wymagane prawem pozwolenia. Pomysł nie podoba się jednak mieszkańcom miasta. W czwartek koło ratunkowe postanowił im rzucić przeprowadzający wizję lokalną w tym miejscu minister środowiska Michał Woś.
Zapraszamy na kryminalne śniadanie w TVS!
– Gdyby okazało się, że tam jednak są gatunki chronione, ani regionalna dyrekcja, ani generalna, ani ministerstwo nie wyda żadnej zgody na odstępstwa od nakazów ochrony gatunków chronionych które tam są. A skąd się biorę te wątpliwości? Stąd, że w dokumentacji jest inwentaryzacja przyrodnicza z 2015 roku. Dawna, stara. Społecznicy, którzy rozpoczęli tą akcję obrony tego terenu przyrodniczego przedstawiają inwentaryzacje, które dowodzą, że w tych miejscach są gatunki chronione – mówi Michał Woś, minister środowiska.
Ze zdziwieniem i zażenowaniem słów ministra Wosia słuchano tutaj. Władze Gliwic nazywają wystąpienie ministra próbą instrumentalnego wykorzystania kontrowersji.
– jesteśmy zdziwieni terminem przede wszystkim, również jesteśmy zdziwieni że minister, który przyjechał na teren, który ma być miejską inwestycją na wizję lokalną jak to sam określił. Nie wiem z jakich powodów nie powiadomił o tym miasta, tak żeby również reprezentant miasta mógł wziąć udział w tej wizji lokalnej (…) zbiornik jest wpisany w plany przeciwpowodziowe całego dorzecza Odry. To wszystko się odbywa zgodnie z jakimś jakimś większym planem realizowanym również przez rząd, no i mamy taką wizytę jak wczoraj – mówi Łukasz Oryszczak, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic.
Miasto podkreśla, że nie wycofa się z inwestycji. Tłumaczy, że procedura planowania została ukończona zgodnie z prawem, pozwolenie na realizację jest prawomocne, a wykonawca wybrany. Dodaje, że zmiany skutkowałoby utratą 16 mln dotacji unijnej a osobom odpowiedzialnym za inwestycje mógłby zostać postawiony zarzut niegospodarności. Mieszkańcy Gliwic zaangażowani w ratowanie Wilczych Dołów podkreślają, że to nie jest problem politycznych tylko sprawa, która ich dotyka. Dodają, że popierają ich przedstawiciele najróżniejszych stron politycznych i przypominają o swoich obawach.
– Mają zostać tam wycięte bardzo stare drzewa, a w zamian za to proponuje nam się nam jakieś ewentualne nasadzenia małych drzew, być może przesadzenie również kilku mniejszych drzew a przede wszystkim zamiast drzew proponuje nam się trawę. My uważamy, że alternatywa jest o wiele lepsza i proponujmy tę alternatywę miastu – mówi Dawid Pasieka, mieszkaniec Gliwic.
Mieszkańcy uważają, że miasto na kilku etapach pokazało, że zbiornik mógłby być dwa razy mniejszy, dzięki temu walory przyrodnicze mogłyby zostać zachowane. Miasto z kolei proponuje, że postara się by teren został przyrodniczo-rekreacyjnie zagospodarowany – w tym celu został zatrudniony architekt krajobrazu. Mieszkańcy do tej propozycji odnoszą się krótko – nazywając pomysł pudrowaniem trupa. Zapowiadają, że broni nie złożą.
Autor: Sandra Hajduk
Stabilizuje się sytuacja na rynku pracy w Polsce. Ofert pracy coraz więcej
Kolejne powikłania po COVID-19? Lista jest coraz dłuższa!
Na Giełdzie Samochodowej w Gliwicach powstanie targowisko! Od kiedy?