reklama
Kategorie

Okradli śpiącego mężczyznę. Zostali zatrzymani po trzech minutach [WIDEO]

reklama

Kobieta i mężczyzna okradli śpiącego na ławce 24-latka. Za nic mieli działąjący na deptaku nowoczesny monitoring. Wpadli w ręce policji po zaledwie trzech minutach.

 

TOP 5 Silesia na tropie sensacyjnego transferu w śląskiej piłce!

W niedzielę nad ranem kamery miejskiego monitoringu zamontowane na zielonogórskim deptaku zarejestrowały mężczyznę śpiącego na ławce w pobliżu ratusza. Operator kamer monitorujących zainteresował się leżącym mężczyzną i kręcącymi się wokół niego osobami – kobietą i mężczyzną. W pewnym momencie mężczyzna, podszedł do śpiącego rozglądając się na boki, tak jakby upewniał się, czy nikt go nie widzi. Operator monitoringu skierował kamerę w to miejsce i zrobił zbliżenie, aby sprawdzić co się dzieje.

reklama

Po chwili mężczyzna, który podszedł do ławki zaczął sprawdzać śpiącemu kieszenie. Po upływie kilku sekund coś znalazł i odszedł w stronę ulicy Sobieskiego. Tam podszedł do czekającej na niego kobiety i oboje ruszyli wolno w kierunku ul. Jedności. Operator monitoringu powiadomił dyżurnego policji, a sam przełączył wizję na inną kamerę, żeby sprawdzić dokąd poszedł sprawca. Okazało się, że w towarzystwie kobiety, z którą przyszedł, ruszył ulicą Sobieskiego w kierunku ul. Jedności. Około 3 minuty po zdarzeniu oboje zostali zatrzymani przez policjantów i wylegitymowani. Przy zatrzymanych mundurowi znaleźli kartę bankomatową, jak się później okazało, należącą do śpiącego na ławce mężczyzny.

Podczas wyjaśniania tego co się stało, zarówno kobieta jak i mężczyzna w rozmowie z policjantami przyznali, że wiedzieli o kamerach monitorujących na deptaku, ale myśleli, że im się uda. Jak opowiedzieli policjantom, zdecydowali się dokonać przestępstwa, bo mieli nadzieję, że przy śpiącym mężczyźnie znajdą pieniądze. Zatrzymani usłyszeli zarzuty kradzieży. Za to przestępstwo Kodeks Karny przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

 

źr. Policja Lubuska

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button