reklama
REKLAMA
KrajSport

Piast Gliwice walczy o Ligę Europy, ale w ekstraklasie szoruje dno. Z Jagiellonią będzie lepiej?

reklama

Piast Gliwice żyje w dwóch piłkarskich światach. Ten europejski, spod znaku eliminacji Ligi Europy wygląda kapitalnie. Piast najpierw odstrzelił z eliminacji Dinamo Mińsk, a teraz odarł z marzeń o awansie do III rundy austriacki TSV Hartberg. Jednak cóż z tego, skoro 3. druzyna poprzedniego sezonu piłkarskiej ekstraklasy, w tym sezonie po 3 kolejkach mają cały JEDEN punkt na koncie, a ograć się nie udało nawet beniaminka z Poznania. Czy z Jagiellonią Białystok podopiecznym Waldemara Fornalika pójdzie lepiej?

 

 

Mówimy głośne NIE!!! teleporadom! Wszyscy mają już dość! TOP 5 Silesia Flesz
PREMIERA TOP 5 Silesia Flesz w każdą niedzielę o 19.50!

reklama

Łatwo w poniedziałkowym meczu, kończącym 4. kolejkę spotkań na pewno Piastowi nie będzie. Jaga znana jest z dobrej dyspozycji na wyjazdach – nawet tych bardzo dalekich. Jagiellonia w tym sezonie jeszcze nie przegrała – dwa remisy i wygrana to o 4 punkty więcej na koncie niż Piast. Oczywiście, jaga nie gra co 3-4 dni jak Piast Gliwice ze względu na europejskie puchary, ale to właśnie „świeżość” może być czynnikiem wyrównującym szanse na meczu w Gliwicach.

Liczby odrobinę przemawiają na korzyść gliwiczan. Poniedziałkowy mecz będzie 24. starciem pomiędzy Piastem a Jagiellonią na boiskach w najwyższej klasie rozgrywkowej. Bilans bezpośrednich spotkań jest remisowy. Niebiesko-Czerwoni zapisali na swoim koncie po dziewięć zwycięstw i porażek, a także pięciokrotnie zespoły dzieliły się punktami. Bilans bramkowy w tych meczach wynosi 27-26 na korzyść gliwiczan.

Ostatnie spotkanie pomiędzy Piastem a Jagiellonią zostało rozegrane całkiem niedawno. Drużyny spotkały się w ostatniej w 35. kolejce, czyli już w fazie finałowej. Miało to miejsce 12 lipca tego roku. Niebiesko-Czerwoni pokonali zespół Dumy Podlasia 2-0 po bramkach Piotra Parzyszka i Jorge Felixa. Podopieczni Waldemara Fornalika wygrali również ostatni mecz na stadionie w Białymstoku 2-0 dzięki skutecznym egzekucjom rzutów karnych Piotra Parzyszka oraz Toma Hateley’a. Tyle, że Felixa i Hateley’a w Piaście już nie ma. Czy dublerzy godnie ich zastąpią? I czy w Piaście dzieje się coś złego? Nie ma powodów do paniki – mówi o tym, jak wygląda punktowa i sportowa sytuacja Piasta Gliwice ich golkiper – Frantisek Plach.

 

– W tym momencie nie ma najmniejszego powodu do paniki. Musimy skupiać się na sobie oraz na pracy, jaką mamy do wykonania, a te losy się odwrócą – zaznaczył Frantisek Plach przed ligową rywalizacją z Jagiellonią Białystok.

 

Jak skomentujesz ostatnie zwycięstwo Piasta z TSV Hartberg w Lidze Europy?
– Bardzo cieszę się ze zwycięstwa. Myślę, że wszyscy jesteśmy zadowoleni z wyniku. Był to taki pozytywny mecz dla kibiców, w którym padło dużo bramek i było sporo emocji. Na szczęście na końcu to my mieliśmy o jednego gola więcej i mogliśmy cieszyć się z awansu.

Te emocje udzieliły się także piłkarzom? Piast strzelał, rywal odpowiadał. Do końca dużo się działo…
– No tak. Trzeba powiedzieć, że rywal był wymagający i grał bardzo dobrze. O tę jedną bramkę byliśmy lepsi. Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz i że do ostatnich minut będziemy musieli walczyć o dobry wynik. Pracowaliśmy mocno przy stanie 2-2 o jeszcze jedną bramkę i to nam się udało.

Jak to zwycięstwo może dodatkowo zbudować drużynę przed ligowym spotkaniem z Jagiellonią Białystok?
– Na pewno ta wygrana doda nam więcej pewności siebie. Będziemy mogli w dużo lepszych nastrojach przygotowywać się i przystąpić do meczu z Jagiellonią. Musimy też zapunktować w Ekstraklasie. Gramy u siebie i musimy pokazać, że potrafimy strzelać bramki i zwyciężyć.

Jagiellonia w przeciwieństwie do Hartberg to rywal dobrze wam znany. W związku z tym te przygotowania różnią się od tych, które poprzedzają Ligę Europy?
– Myślę, że Jagiellonia będzie równie trudnym przeciwnikiem, a my do każdego meczu przygotowujemy się tak samo. Nie różnicujemy spotkań w Ekstraklasie i w Lidze Europy, wszystkie są dla nas tak samo ważne i do każdej rywalizacji podchodzimy skoncentrowani na sto procent.

Co w tym początku sezonu sprawia wam największą trudność? Adoptowanie się nowych zawodników, a może rotacje wymuszone urazami?
– Jest trochę zmian, przyszli nowi zawodnicy i potrzebujemy trochę czasu, żeby się zgrać. Nie było zbyt wiele okazji podczas, aby tego dokonać, bo nie było dużo sparingów i może dlatego ta aklimatyzacja wymaga więcej czasu, ale jesteśmy na dobrej drodze. Z biegiem czasu będzie to wyglądać coraz lepiej.

Pierwsze wyniki w lidze pozwalają wam zachować spokój i wiarę, że to szczęście w końcu uśmiechnie się do Piasta?
– Tak, zachowujemy spokój. Myślę, że w tym momencie nie ma najmniejszego powodu do paniki. Musimy skupiać się na sobie oraz na pracy, jaką mamy do wykonania, a te losy się odwrócą. Treningi zaprocentują, a my nawiążemy do tych wyników z poprzednich sezonów.

 

autor: Wojciech Żegolewski
źródło: GKS Piast Gliwice

PRZECZYTAJ KONIECZNIE

Pociągiem dojedziemy na lotnisko w Pyrzowicach! Rozstrzygnięto przetarg na odbudowę linii 182

Pożar chemikaliów w Sosnowcu: Ogień zniszczył nie tylko odpady ale i firmy przedsiębiorców! [WIDEO]

Zmiana czasu na zimowy tuż, tuż! Kiedy przestawiamy zegarki? [ZMIANA CZASU NA ZIMOWY 2020]

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button