reklama
Kategorie

Tydzień do wyborów. Debata za debbatą. Czy to coś zmieni?

reklama

Wiece, konwencje, happeningi i spoty. Wyborczy wyścig dobiega końca, kampania wchodzi w decydująca fazę. Na polityczny ring wkroczą jutro liderki ugrupowań, które cieszą się największym poparciem Polaków. Zdaniem ekspertów w telewizyjnej walce na argumenty, przynajmniej na starcie, w lepszej pozycji jest kandydatka na premiera Zjednoczonej Prawicy. – Pretendentowi do tytułu jest zawsze łatwiej niż temu, kto broni tytułu, ponieważ na więcej będzie mogła sobie pani Beata Szydło pozwolić, będzie mogła być bardziej ofensywna. A wiec liczyć będzie się po pierwsze spokój, po drugie czy jedna czy druga kandydatka da się wyprowadzić z równowagi – twierdzi Andrzej Szastok, specjalista ds. marketingu politycznego z WSB w Chorzowie.

 

Trudnych pytań nie zabraknie, tak jak i brudnych chwytów, to pewne. Sztabowcy i jednych i drugich, na ostatniej prostej zaserwują konkurencji i wyborcom coś extra. – To jest standard, że wtedy wyjmuje się asy z rękawa, 3, 2 przed wyborami wyciąga się jakieś niespodzianki, na które kandydat nie zdąży już odpowiedzieć – mówi Krystian Dudek, ekspert ds. marketingu politycznego.

reklama

 

To może oczywiście zmienić jeszcze tendencje w sondażach, bo debata czeka też liderów pozostałych ugrupowań. Na razie na nowe rozdanie na Wiejskiej może liczyć sześć partii. Liderem sondaży jest wciąż będąca w natarciu prawica. – Nie dzielimy skóry na niedźwiedziu, wyniki sondaży pokazują, że jesteśmy liderem, ale doskonale pamiętamy, że Bronisław Komorowski też był liderem, a przecież prezydentem Polski jest dzisiaj Andrzej Duda – mówi Jarosław Gowin, Polska Razem, Zjednoczona Prawica.

 

Tydzień wytężonej pracy czeka miedzy innymi tych, którzy wciąż nie są pewni swego. – To będzie bardzo wysoki wynik, nawet się pan nie spodziewa, nie będziemy wołali lekarzy, że będzie jakaś czkawka, my będziemy się cieszyli z sukcesu on jest murowany – zapewnia Jan Guz, przewodniczący OPZZ, Zjednoczona Lewica.

 

A walkę do końca zapowiadają też do tej pory outsajderzy, także ci, którzy w wielką politykę zaczęli bawić się stosunkowo niedawno. Tak jak nowa po lewej stronie sceny Partia Razem. Ugrupowanie, które w tej kampanii wydało najmniej. – Nie jesteśmy proszkami do prania, żeby wisieć na billboardach, ani kiełbasą wyborczą, żeby się nabijać na szaszłyki tak jak nasi konkurenci, którzy szpecą w ten sposób miasto – twierdzi Łukasz Moll, kandyduje do Sejmu, Partia Razem.

 

I choć wszyscy z nich deklarują szczere zamiary, większość z nich już teraz myśli o podziale łupów. – Mogą zapierać się jak żaba błota, że z tym będą, z tamtym partnerem koalicji nie zawiążą, jedynym chętnym do koalicji wydaje się tutaj PSL – twierdzi Małgorzata Myśliwiec, politolog z UŚ.

 

Przez ostatnie 8 lat to ludowcy byli języczkiem uwagi tych mocniejszych. Być może i teraz wygrany w wyborach by w parlamencie mieć większość potrzebować będzie ich pomocy.

 

 

 

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button