reklama
Kategorie

2000 górników protestuje pod ziemią. Związkowcy zapraszają rządzących na Śląsk

AKTUALIZACJA 18:10: Rozszerza się akcja protestacyjna w kopalniach Kompanii Węglowej przeznaczonych przez rząd do likwidacji. W strajkach pod ziemią bierze już udział ponad 2 tysiące górników. Na powierzchni protestuje ok. tysiąca pracowników.

 

W kopalni Brzeszcze 640 metrów pod ziemią strajkuje 750 górników. W bytomskiej kopalni Bobrek-Centrum na powierzchnię nie wyjechało 500 osób, które przebywają 840 metrów pod ziemią. W proteście bierze też udział ok. 500 górników z gliwickiej kopalni Sośnica-Makoszowy strajkujących 700 metrów pod ziemią. Do akcji protestacyjnej dołączyło blisko 300 górników z kopalni Pokój w Rudzie Śląskiej, którzy znajdują się 790 metrów pod ziemią.

reklama

 

16:15: Protestują już nie tylko pod ziemią, ale i kilkaset metrów nad nią. W Bytomiu pracownicy okupują dach zakładu przeróbki węgla przy kopalni Bobrek-Centrum. U góry powstał nawet prowizoryczny szałas, w którym kolejni protestujący mają wytrzymać nawet kilka dni. – Ten dach jest już słynnym dachem, bo w 2003 roku gdy była planowana likwidacja kopalni Centrum w tym czasie załoga 63 dni strajkowała na tym dachu – opowiada Mirosław Foszmańczyk, Związek Zawodowy "Przeróbka" w KWK Bobrek-Centrum. Wtedy obronili swoje miejsca pracy. Teraz stawka jest zdecydowanie większa. Do zamknięcia przeznaczone są aż cztery kopalnie. Zlikwidowane mają zostać zakłady w Brzeszczach, Zabrzu, Rudzie Śląskiej oraz Bytomiu. – Rząd obiecuje, za dużo obiecuje, a za mało robi. Obiecują gruszki na wierzbie, a ludzie robią za przeproszeniem w "bambuko" – uważa Andrzej Cyl, emerytowany górnik

 

Nieformalna okupacja podziemnych chodników rozpoczęła się w środę tuż po ogłoszeniu rządowego programu restrukturyzacji górnictwa. Obecnie bierze w niej udział prawie półtora tysiąca osób. Protest z dnia na dzień nabiera na sile. Dziś dołączyli do niego pracownicy administracji likwidowanych kopalń. Dziś w Warszawie rząd Ewy Kopacz miał przedstawić związkowcom swój plan. Górnicy do stolicy jednak się nie wybrali, bo jak mówią rozmowy powinny toczyć się na Górnym Śląsku. – Czujemy się wystrychnięci na dudka. Obiecano nam, że ten plan naprawczy będzie z nami dyskutowany, będzie uzgadniany, że będą konsultacje. Pani premier obiecała, że będzie inaczej niż do tej pory, ale jak zwykle okazało się inaczej – zaznacza Jarosław Grzesik, szef górniczej "Solidarności". Plan naprawczy rządu zakłada likwidację czterech kopalń. Z kilkunastu należących do Kompanii tylko trzy zarabiały cokolwiek. Spółka zanotowała przez to 2,5 miliarda złotych straty. – Mamy zapalenie wyrostka. Możemy czekać w nieskończoność, może samo przejdzie, może trzeba ciąć. Doszliśmy do przekonania, że jedynym ratunkiem uratowania pozostałych czterdziestu kilku tysięcy miejsc pracy w Kompanii Węglowej jest cięcie, czyli wycofanie z eksploatacji tych czterech kopalń – mówi Janusz Piechociński, wicepremier, minister gospodarki.

 

W założeniu rządowego programu żaden górnik nie straci pracy. Pięć tysięcy zatrudnionych w Kompanii będzie mogło skorzystać z programu dobrowolnych odejść. Otrzymają przy tym ogromne odprawy. – Oferujemy pracę dla wszystkich pracowników dołowych zlikwidowanych czterech kopalń. To jest bardzo ważny element tego programu osłonowego dla górników, którzy mają ograniczony rynek pracy – uważa Krzysztof Sędzikowski, prezes Kompanii Węglowej. Związki zawodowe zapowiedziały, że od poniedziałku nie będą już przebierały w środkach. Na razie nie zdradzają jednak szczegółów. – To jest protest pracowników, którzy za chwile stracą pracę, to nie jest protest zorganizowany przez związki zawodowe, którym się nie podoba się minister Kowalczyk, my jesteśmy tak samo zaskoczeni jak ci ludzie – oznajmia Mariusz Wakuła, przewodniczący ZZ Kadra w Kompanii Węglowej.

 

Minister Wojciech Kowalczyk odpowiedzialny za naprawę polskiego górnictwa zapowiedział dziś, ze jest gotowy do rozmów. Póki co jednak nikt z rządu Ewy Kopacz do protestujących górników się nie wybiera.

reklama

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button