Black Friday – czyli co skusi nas bardziej: „czarny piątek”, czy „cyfrowy poniedziałek”?
Tegoroczna jesień pozwala nam wyjątkowo długo cieszyć się pełną paletą barw. Gospodarka nie pozostaje w tyle, choć akcentowana kolorystyka jest jednak zdecydowanie bardziej ograniczona, głównie do koloru czarnego. W najbliższych dniach stanie się tak ze względu na Black Friday (czarny piątek), który przypada 23 listopada.
Gwiazda Szeryfa – serialowa nowość tylko w Telewizji TVS!
W naszym kręgu kulturowym czerń wiąże się głównie z powagą i często smutkiem, skąd zatem taka kolorystyka dla wzmożonej aktywności promocyjnej i sprzedażowej?
Historycznie rzecz ujmując, często pojawiającym się wytłumaczeniem, była formuła systemu zapisu księgowego stosowanego w Stanach Zjednoczonych przełomu wieku, gdzie kolor czarny oznaczał osiąganie zysku, w odróżnieniu od koloru czerwonego, zarezerwowanego dla straty.
Dla większości sprzedawców pierwszy dzień po święcie dziękczynienia stawał się okazją do przyciągnięcia klientów po okresie, gdy większość z nich skupiała się na tym, aby dojechać do rodzinnego domu na najważniejsze w kulturze amerykańskiej święto.
Krótkookresowa, bo realizowana przez jeden dzień, właśnie w piątek, znacząca obniżka cen przekładała się na zysk sprzedawcy, zapisywany czarnym kolorem. Stąd prawdopodobnie dzisiejsza nazwa, choć można doszukać się interpretacji, że nazwa „czarny piątek” zaproponowana została przez policję, gdy ta chciała opisać chaos w miastach i na drogach wywołany przez rozgorączkowanych kupujących.
Dzisiaj w Stanach Zjednoczonych dzień ten generuje największą sumę jednodniowych przychodów, stając się początkiem zakupowego szaleństwa związanego ze świętami Bożego Narodzenia. Zdecydowana większość sklepów jest wtedy otwarta o kilka godzin dłużej, czasem nawet całą dobę. Sumy, jakie są wydawane, potrafią w niektórych grupach produktów (głównie RTV i AGD) wygenerować do 20% rocznego przychodu!
CZYTAJ TAKŻE:
Black Friday 2020: kiedy Czarny Piątek w 2020 roku? [LISTA SKLEPÓW Black Friday 2020]
A jak jest w Polsce?
Bez wątpienia polubiliśmy wyprzedaże, obniżki i promocje. Coraz skuteczniej potrafimy korzystać z narzędzi (głównie on-line) do porównywania cen. Wytrwale czekamy na okazje, zwłaszcza, że ciągle zdecydowana większość z nas należy do grupy „price sensitive” – czyli to cena stanowi kryterium dominujące przy zakupie określonego dobra.
Dostępne są wyspecjalizowane serwisy internetowe, za pomocą których możemy zweryfikować ofertę poszczególnych sieci sprzedażowych, choć najczęściej czynimy to sami, odwiedzając dany sklep w tym dniu. Mimo iż jest to ciągle formuła promowania sprzedaży dość nowa, to liczba sieci handlowych co roku biorących w niej udział rośnie.
Przyrost przychodów generowanych tego dnia nie jest jednak tak znaczący jak w Stanach Zjednoczonych, a część klientów nie do końca poważnie traktuje obniżki rzędu kilku procent (gdzie w USA są to obniżki rzędu od kilkunastu do kilkudziesięciu procent) jako argument przemawiający za podjęciem decyzji o zakupie.
A co jeśli nie trafimy z zakupem? Wtedy czas na „cyfrowy poniedziałek”, Internet i sprzedaż online, głównie realizowaną przez osoby fizyczne, która pozwala na pozbycie się tego, co w piątek kupiliśmy, często w bardzo dobrej cenie, co jednak nie było do końca decyzją trafioną.
Gdzieś w tle tych dni jest jeszcze pytanie, czy jesteśmy ich entuzjastami w takim samym stopniu jak Amerykanie. Tu odpowiedź ma charakter zdecydowanie bardziej indywidualny. Tak jak amerykańskie Halloween, tak i „czarny piątek” nie każdemu odpowiada. Choć może to być jedynie konsekwencja wysokości obniżek cen, jakich oczekujemy, a jakie oferują nam sieci handlowe. Czas pokaże, czy „czarny piątek” wpisze się na trwałe w nasze nawyki zakupowe.
Źródło: Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach
Apele przynoszą skutek. Coraz więcej ozdrowieńców na Śląsku oddaje osocze
W Katowicach, Gliwicach i Sosnowcu sprawdzają, kto już miał koronawirusa. Ruszają badania!