reklama
Dzieje sięKategorieKultura i rozrywkaSilesia Flesz najnowsze informacje

Józef Skrzek: Na początku SBB bieda była straszna

Józef Skrzek, genialny muzyk i multiinstrumentalista ze Śląska. Rozmowa z programu Szlagroteka w telewizji TVS o współpracy z Tadeuszem Nalepą czy Czesławem Niemenem oraz początkach SBB. I o tym, jak doszło do tego, że został muzykiem.

Breakout, Silesian Blues Band (SBB), Ślężanie i Ametysty, współpraca z Czesławem Niemenem, grupą Dżem i Tadeuszem Nalepą. Tak można wymieniać i wymieniać. Józef Skrzek, muzyk, kompozytor, multiinstrumentalista ze Śląska, z Siemianowic Śląskich, i starszy brat nieżyjącego już Jana Skrzeka, to człowiek, który w swym dorobku ma mnóstwo projektów muzycznych. A i tak na świecie wpadał w kategorię „symphonic rock”. Zobaczcie nową rozmowę z Józefem Skrzekiem. Pochodzi z programu Szlagroteka w telewizji TVS i czytajcie dalej.

Jak to się stało, że zajął się muzyką? – Po śmierci taty, który był ratownikiem i sztajgierem na kopalni, mama była bardzo smutna – wspomina muzyk w rozmowie dla TVS. – Co my teraz zrobimy, martwiła się. Bo to tata nas utrzymywał. Wziąłem więc urlop dziekański – dodaje Józef Skrzek.

Józef Skrzek, Tadeusz Nalepa i Breakout

I wspomina, że już wtedy znał Tadeusza Nalepę. – Będziesz u mnie grał na gitarze basowej – orzekł.  – Po tygodniu ćwiczenia miałem blazy (pęcherze) na palcach! – opowiada Skrzek. Ale nie dał za wygraną. – A że byłem wtedy dzielny, wyszedłem na scenę z zespołem Breakout. Pamiętacie? Gdybyś kochał, hej…- Jeździlismy dużo, graliśmy dużo. W pewnym momencie stwierdziłem, że może zrobię cos swojego? A że znałem tu muzyków na Śląsku, wydawało mi się to łatwe. Ale okazało się, że oni wszyscy wyjechali bo dostali paszporty!

reklama

Wówczas do Józefa Skrzeka zgłosił się gitarzysta Apostolis. – A potem już była SBB, Śląska Grupa Bluesowa – mówi muzyk. Jednak to wcale nie oznaczało jeszcze sukcesu finansowego, wręcz przeciwnie.

 – Ten pierwszy rok był biedny. Owszem, koncerty były dobrze przyjmowane, ale bieda była straszna… – opowiada Skrzek. – Gitary mieliśmy od takiego Majoneza z Wybrzeża. Ale też okazało się że my mamy dobry styl. Mimo to pod koniec roku była już taka bieda! Graliśmy w piwnicy u mnie w domu. A wtedy odezwał się Czesław Niemen. Pojechałem do Warszawy,  a tam wspaniali muzycy, sama śmietana! Zaczęliśmy z Niemenem rozmawiać o życiu. O tym, że na południu, na Śląsku, gram ze świetnymi muzykami. On na to – może bym posłuchał? I tak nagraliśmy płytę Stange is the world.

Mama w końcu uwierzyła, że da się utrzymać z muzyki – uśmiecha się Józef Skrzek, który do dziś mieszka w Siemianowicach Śląskich. – Zresztą mama z siostrą Terenią były już na koncercie zespołu Breakout.

Muzyka w TVS

Dziś rocznica śmierci Romana Kostrzewskiego. Ojciec polskiego metalu zmarł w 2022 r.

 

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button