reklama
Kategorie

Kompanię Węglową pogrążą roszczenia? 14 mld zł winne są spółki wydobywcze

reklama

Od początku tygodnia zarząd Kompanii Węglowej walczył o to, by prawie 40 tysięcy pracowników firmy otrzymało na czas swoje wypłaty za wrzesień. W kasie spółki brakowało około 150 milionów złotych. Ale udało się, negocjacje z bankami doprowadziły do zapewnienia środków również na kolejny miesiąc. – Mówimy tutaj o całości naszych zobowiązań. Czyli nie tylko o wynagrodzeniach dla pracowników, ale również o regulowaniu zobowiązań dla naszych kontrahentów – mówi Tomasz Głogowski, rzecznik Kompanii Węglowej.

 

A ci coraz głośniej zaczynają się domagać zwrotu swoich pieniędzy. Według wyliczeń stowarzyszenia zrzeszającego firmy z zaplecza górnictwa obecnie zadłużenie spółek wydobywczych w stosunku do firm okołogórniczych wynosi blisko 14 miliardów złotych.

reklama

 

Największym dłużnikiem jest górniczy gigant z Katowic. – Dzisiejsze wstrzymanie świadczenia usług przez te firmy, które jeszcze dzisiaj potrafią jakby świadczyć te usługi i potrafią je finansować, byłoby wywołaniem bardzo poważnych reperkusji w procesie wydobywczym czy w procesie restrukturyzacyjnym, który jest dzisiaj na tych kopalniach – twierdzi Bogdan Fiszer, prezes Conbelts Bytom.

 

Proces, który i tak bez ewentualnego sporu z usługodawcami, idzie jak po grudzie. Spółki okołogórnicze powoli tracą już cierpliwość, nie chcą dłużej już czekać na zapłatę za materiały i sprzęt.

 

Walcząca o płynność finansową Kompania Węglowa masowym wezwaniom do zapłaty na pewno by nie sprostała. Po pierwszym półroczu 2015 spółka miała blisko 750 milionów złotych straty. – Jeśli któraś z tych spółek upadnie, z tych trzech dużych, o których mówimy, pociągnie za sobą inne i tak naprawdę domek z kart się rozsypie, bo karta na dole zostanie wyciągnięta. To oznacza jeden wielki pożar w całym kraju – przekonuje Marcin Sutkowski, prezes Bumech S.A. – W momencie gdyby się wydarzyło tak, że w sposób trwały, nieodwracalny kompania Węglowa czy inny podmiot z branży górniczej zaprzestał regulowania swoich należności, możemy uruchomić szybką ścieżkę sądową, szybką ścieżkę egzekucyjną, komorniczą, wstrzymać świadczenie usług – zapewnia Bogdan Fiszer, prezes Conbelts Bytom.

 

A to scenariusz, który zagroziłby funkcjonowaniu całej Kompanii. – Może mieć zablokowany rachunek bankowy czy też zajęte wierzytelności i to jest już problem dla takiego dużego przedsiębiorstwa. W zależności od tego, jakie to są wierzytelności, a w zasadzie jaka jest ich wysokość, no to w tym momencie może się zachwiać kondycja finansowa danej spółki – tłumaczy Piotr Sikorski, komornik sądowy, Izba Komornicza w Katowicach.

 

To, że firmy z górniczego zaplecza zaczną w końcu walczyć o swoje, jest coraz bardziej realne. Być może to dla nich ostatni moment na odzyskanie swoich pieniędzy. Upadłość Kompanii to najgorsze, co mogłoby ich spotkać. – Taki dany podmiot będzie musiał się wpisać na listę wierzycieli i w tym przypadku, wiadomo z praktyki, tego typu wierzytelności są nie do wyegzekwowania – mówi Krzysztof Masłowski, adwokat.

 

Jak udało nam się dzisiaj ustalić, Sąd Okręgowy W Katowicach został zalany pozwami przeciwko Kompanii Węglowej.

 

 

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button