Legenda polskiej sceny nie żyje. Krzysztof Krawczyk zmarł w wieku 74 lat
Nie żyje Krzysztof Krawczyk, legenda polskiej sceny muzycznej. Pochodzący z Katowic Krzysztof Krawczyk zmarł w wieku 74 lat.
Silesia Flesz w TVS od poniedziałku do piątku: 16.00, 17.45, 20.00 i 23.00
O śmierci Krzysztofa Krawczyka poinformował w poniedziałek, 5 kwietnia jego menadżer i wieloletni przyjaciel – Andrzej Kosmala. Krzysztof Krawczyk miał 74 lata – w ostatnich tygodniach zmagał się z Covid-19.
23 marca Krzysztof Krawczyk poinformował w mediach społecznościowych, że ma koronawirusa i trafił do szpitala. 10 dni później – także za pośrednictwem facebooka – Krawczyk poinformował, że został wypisany ze szpitala i jest już w domu.
-Do mojej sypialni wpadają 2 promyki słońca: wiosenny przez okno i Ewunia przez drzwi. Dziękuję za modlitwę i życzenia! Zdrowia wszystkim życzę, nie dajmy się wirusowi – napisał wówczas piosenkarz.
Niestety – dzisiaj stan Krzysztofa Krawczyka pogorszył się. Został przewieziony do szpitala do szpitala z powodu chorób współtowarzyszących. Jak przekazał jego menadżer – zmarł w godzinach popołudniowych. Miał 74 lata.
Krzysztof Krawczyk urodził się w Katowicach w 1946 roku. Na estradę po prostu był skazany – pochodził z aktorsko – muzycznej rodziny. Jego rodzice byli bowiem aktorami i śpiewakami operowymi. Kiedy przeprowadził się do Łodzi – uczęszczał do szkoły muzycznej im. Henryka Wieniawskiego. Karierę na dobre rozpoczął na początku lat 60′, kiedy założył zespół Trubadurzy – razem z Marianem Lichtmanem, Sławomirem Kowalewskim i Jerzym Krzemińskim.
Lata 70-te to już dla Krzysztof Krawczyka solowa kariera usłana sukcesami. Już wtedy nawiązał współpracę ze swoim menadżerem – Andrzejem Kosmalą. Występował i szybko zdobywał popularność nie tylko w Polsce, ale i za granicą, zdobywając wiele laurów na festiwalach. Wypromował takie hity jak „Rysunek na szkle” czy „Parostatek”.
Pod koniec lat 70-ych wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, do Polski wrócił w 1985 roku. I znowu popularność i znowu sukces za sukcesem, gwarantowany takimi hitami jak „Wstaje nowy dzień” czy „Za tobą pójdę jak na bal”.
Jeszcze w październiku zeszłego roku Krzysztof Krawczyk poinformował o zakończeniu kariery i o tym, że na czas pandemii kasuje jakąkolwiek publiczną aktywność.
źródło: Polsat News red: W.Żegolewski
Święta w maseczkach i w dystansie. Pandemia skurczyła Wielkanoc do minimum [WIDEO]
Płonął jak żywa pochodnia! Policjanci ugasili płonącego człowieka! [FOTO]