reklama
Kategorie

Referendum już 6 września. Partie próbują na nim zbić kapitał polityczny

SLD ruszył z referendalną ofensywą mówiąc głośne – nie. – Przestrzegamy przed tym trwałym podziałem sceny politycznej. Wtedy już naprawdę niewiele będzie można zrobić i będziemy mieli jak w Ameryce – na zmianę PiS i Platformę – uważa Zbyszek Zaborowski, poseł SLD. JOW-y, według Sojuszu, mogłyby raz na zawsze wykluczyć ich partię z politycznej sceny. By nie zejść z niej pokonanymi w kampanii referendalnej mówią głównie o tym, że jest ono zbędne. – Czy jest sens wydawać 100 mln zł, za które można by dla 100 tysięcy dzieci przygotować wyprawki szkolne przed 1 września. Albo dla 400 tysięcy dzieci przez cały rok sfinansować obiady w szkołach? – pyta Tomasz Kalita, poseł SLD.

 

Pomysłów na to jak wydać pieniądze przeznaczone na organizację referendum jest dużo więcej. Formułowane są przede wszystkim przez tych, którzy na wprowadzeniu Jednomandatowych Okręgów Wyborczych mogliby stracić najwięcej. – W tym roku rolnikom susza dokuczyła i trzeba im pomóc. Już byłaby okrągła sumka – podkreśla Adam Stach, PSL. Głos koalicjanta mocno w opozycji do tego, co postuluje PO. Jednym głosem w sprawie referendum mówią zwykle daleko od siebie stojące – SLD i PiS. Referendum tak, ale niech rozstrzyga też w sprawach przejścia na emeryturę czy wysłania sześciolatków do szkoły. – Chcemy, żeby ono – jeżeli już ma dojść do tego referendum, aby ono zajęło się tymi sprawami, które są najważniejsze dla Polaków – mówi Izabela Kloc, senator PiS.

reklama

 

Jedno z najistotniejszych pytań wrześniowego referendum to to dotyczące finansowania partii z budżetu państwa. PiS za wszelką cenę chce, by strumienia wielomilionowych dotacji nie przerywano. – Im nie będzie zależało na tym, aby referendum rozstrzygnęło się pozytywnie. Czy nasza kampania referendalna ruszy? Ruszy zgodnie z zapowiedzią szefa sztabu – stwierdza Ewa Kopacz, premier RP. Wyraźnie przyspieszyć ma już od jutra. Choć przy obecnej bierności większości politycznych oponentów ciężko będzie się na ich tle nie wybić. – Ten grzech pierworodny został popełniony już na samym początku. Inicjatywa prezydenta była inicjatywą taką przypadkową i można powiedzieć w pewnym sensie wynikała z logiki kampanii wyborczej. Chyba to spowodowało, że tak naprawdę to referendum, już od samego początku ludzie się nim średnio interesowali – tłumaczy dr Tomasz Słupik, politolog, UŚ.

 

Walka byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego o głosy zwolenników Pawła Kukiza jak się okazało na nic się zdała. Zresztą ten drugi od wyborów prezydenckich poparcie tylko traci. <.>

 

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button