reklama
Kategorie

Strajk pielęgniarek w Rybniku. Chcą po 400 zł podwyżki. A ile zarabiają?

reklama

Wiele z nich ma wyższe studia, a za sobą nawet 35 lat pracy. Instrumentariuszki z bloku operacyjnego, pielęgniarki anestezjologiczne i te z oddziału intensywnej terapii, wszystkie na pierwszej linii w momencie walki o ludzkie życie. Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Rybniku pracę niektórych z nich na nieco ponad 1800 złotych. – Nie jest dobrze i dlatego też próbujemy coś wskórać, żeby ktoś nas wysłuchał i nas zobaczył i zastanowił się nad tym wszystkim – mówi Anna Nowacka z oddziału intensywnej terapii. – Najlepszy dowód macie pasek, który tam jest, który mówi wszystko i to jest wszystko na temat – dodaje Sławomira Grzybek, starsza pielęgniarka z oddziału anestezjologii.

 

Przychodziły już do pracy ubrane na czarno, na znak protestu nosiły też niebieskie wstążki, wszytko na nic. Zdesperowane zdecydowały się na głodówkę. Od trzech dni nic nie jedzą, ale kiedy przychodzi pora dyżurów, rozpoczynają pracę. Bo, jak mówią, dobro pacjentów jest dla nich najważniejsze. – Świadczymy pracę dla szpitala, pacjent musi czuć się pewnie, musi wiedzieć, że nie będzie odstawiony na boczny tor z powodu protestu – mówią.

reklama

 

Z zazdrości mówią o zarobkach swoich koleżanek z zachodu. W Norwegii czy Wielkiej Brytanii za swoją pracę byłyby w stanie same utrzymać całą rodzinę. W Polsce, po zrobieniu opłat, niewiele im zostaje. Ale nie każda z nich może wyjechać. – Przecież tu, to są zobowiązania, rodziny, domy, dzieci, wszystko i nagle mamy wyjechać? Jak, ja bym miała wyjeżdżać, to gdybym miała 20 lat, to bym wyjechała, nie zastanawiałabym się nawet minuty – twierdzi Sławomira Grzybek.

 

Domagają się po 400 złotych podwyżki. W poniedziałek protest rozpoczynało 27 pielęgniarek. Dziś 18 pań zgłosiło niezdolność do pracy, 4 są na zwolnieniach lekarskich. – Jest taka bardzo dynamiczna sytuacja. Na dzień dzisiejszy sale operacyjne jeszcze pracują zgodnie z planem, natomiast jutro będzie już obsada tylko ostro-dyżurowa – zapewnia Wiesława Frankowska, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Bloku Operacyjnego.

 

We wczorajsze negocjacje pomiędzy pielęgniarkami, a dyrekcją szpitala w roli mediatora włączyła się wicemarszałek województwa śląskiego Aleksandra Skowronek. Rozmowy nie przyniosły porozumienia. Dziś od rana trwa ich kolejna runda. – Nastąpił już pewien postęp w rozmowach, więc mamy nadzieję, że w najbliższym czasie obie strony osiągną konsensus i porozumienie dotyczące płac zostanie podpisane – mówi Witold Trólka, Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego.

 

Zarówno dyrekcja, jak i pielęgniarki deklarują, że gotowe są na pewne ustępstwa. Po pierwszej rundzie dzisiejszych negocjacji dyrekcja zgodziła się na podwyżki, jednak dopiero od lutego przyszłego roku. Pielęgniarki boją się, że to obietnica bez pokrycia, która ma jedynie stłumić ich protest. 

 

 

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button