reklama
Kategorie

Biernat rezygnuje z wyborów. Tomczykiewicz zrzucony ze śląskiej „1”! Trzęsienie ziemi na listach wyborczych PO

reklama

Na Śląsku sejmową jedynką Platformy Obywatelskiej będzie minister zdrowia, prof. Marian Zembala. Tuż za nim z nr 2. na liście będzie szef śląskich struktur PO, Tomasz Tomczykiewicz.

 

 

reklama

Część z tych, którzy tu weszli, o początku końca swoich politycznych karier wiedziała jeszcze przed podjęciem oficjalnych decyzji przez partyjne władze. Chociaż przyznawać się do tego mało kto chciał. Baron śląskiej PO, którego dwa miesiące temu premier Ewa Kopacz zdymisjonowała ze stanowiska wiceministra gospodarki, dziś być może utraci honorową jedynkę na liście w Katowicach. Odbierać nie trzeba jej było Andrzejowi Biernatowi, który na posiedzeniu zarządu PO nawet się nie pojawił. Były minister sportu, zamieszany w aferę podsłuchową, nie dość, że dwa dni temu podał się do dymisji jako sekretarz generalny Platformy, to dziś zrezygnował ze startu w wyborach. – Pojawiające się w mediach nieprawdziwe informacje na mój temat nie tylko naruszają moje dobre imię, ale także wpływają na sytuację Platformy Obywatelskiej w tym bardzo trudnym, przedwyborczym czasie.

 

 

Miesiąc wcześniej takie same decyzje podjęli inni bohaterowie afery taśmowej. Były marszałek sejmu Radosław Sikorski oraz były minister finansów Jacek Rostowski. – W PO zadziałało coś, co się nazywa po prostu instynktem samozachowawczym. Problem polega na tym, że za późno. To znaczy oni wszyscy powinni byli dawno nie tylko, że nie mieć szansy na to by stać się jedynkami w sowich regionach, ale oni dawno temu powinni wylecieć z Platformy – stwierdza dr Bogdan Pliszka, politolog.

 

 

Ważniejsze jednak dla PO było i jest, jak mówią politycy opozycji, zdobycie za wszelką cenę mandatów poselskich, mimo spadającego poparcia. – Oni się biją o to, bo mają absolutnie pewność sami, że przegrają te wybory i walczą po prostu teraz między sobą o to, kto z nich wejdzie, o pierwsze i drugie miejsca – podkreśla prof. Krystyna Pawłowicz, poseł PiS.

 

 

Takiej niezdrowej, wewnątrzpartyjnej rywalizacji nie ma w nowo powstałej partii Ryszarda Petru. – Już nie jestem w stanie nadążyć gdzie, z którego miejsca Grzegorza Schetyna ma startować, które miasto mu jest bliższe. Słyszałem wczoraj, że Kielce, przedwczoraj było Opole, a jeszcze dwa tygodnie temu Legnica. No to chyba nie jest poważne – stwierdza Ryszard Petru, lider Nowoczesna.pl.

 

 

W Katowicach lider Nowoczesnej.pl przedstawił dziś swoich kandydatów, którzy mają reprezentować w wyborach Śląsk. Każde nazwisko na liście znalazło się nie przypadkowo, bo kandydatów dobierano według regionu, z którego pochodzą. – Myślę, że pamiętają mnie jeszcze z mojej działalności na studiach oraz działalności pozarządowej. Oczywiście minęły cztery, pięć lat, nie ukrywam, ale dlatego chcę tutaj wrócić, dużo tutaj być, rozmawiać z ludźmi i przekonywać ich do swoich racji – zaznacza Monika Rosa, wystartuje z pierwszego miejsca na liście Nowoczesna.pl.

 

 

Co nie będzie łatwe, bo większość twarzy Nowoczesnej.pl po prostu na razie na scenie politycznej jest anonimowa. – Bez względu na to, kogo by Petru nie wystawił, to szansa na to, że znajdzie się w parlamencie była – delikatnie mówiąc – nieduża, a tak naprawdę to zerowa, tym pewniej trudniej było Petru znaleźć kogokolwiek ze znanym nazwiskiem, kto chciałby firmować tutaj listę – mówi dr Bogdan Pliszka, politolog. Których ułożenie i zatwierdzenie nawet przy doborze najlepszych i najbardziej znanych kandydatów wcale nie musi przesądzać o ich politycznym sukcesie.

 

 

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button