reklama
Kategorie

Jezioro Żywieckie wysycha. Tak źle jeszcze nie było [ZDJĘCIA + WIDEO]

reklama

Jezioro Żywieckie miejscami przypomina pustynię. Łódki zamiast unosić się na wodzie, osiadły na mieliźnie. – Można było podpłynąć pod pomost, a teraz nie da się. Trzeba wszystko w rękach nosić. Ludzi trzeba prosić, żeby łódki nam na wodę znosili – alarmuje Jan Kastelik, który mieszka nieopodal Jeziora Żywieckiego.

 

Z dnia na dzień sytuacja wygląda coraz gorzej. Deszcz nie padał od dwóch miesięcy. Poziom wody obniżył się już o prawie 4 metry. W wielu miejscach widać dno, wystające konary drzew, a nawet fragmenty murów Starego Żywca. – Nie widać w ogóle głębokości dna. Łódki wbijają się w muł i musimy je wyciągać, a jest to trudne, bo nie raz tak się ta łódka zaklinuje w tym mule, że jest ciężko wyciągnąć, nawet ciężko jest dopłynąć no bo taki jest niski stan wody, że nawet silnika nie idzie dobrze zanurzyć do wody – mówi Jerzy Ziomek, prezes WOPR w Żywcu.

reklama

 

Jezioro Żywieckie to jedna z największych atrakcji Podbeskidzia. W okresie wakacji pełno tu żeglarzy i turystów. Ale nie w tym sezonie. Zdaniem restauratorów i właścicieli ośrodków wypoczynkowych tak złego lata jeszcze nie było. – Wszystko tętniło życiem. Tam w zatoce były ośrodki wcześniej, Jędruś, ale teraz już to nie istnieje. jest tam już sama trawa. Ze względu na brak wody nie mamy turystów – żali się Piotr Prochownik, właściciel jednego z ośrodków żeglarskich.

 

Trudna sytuacja jest niemal w całym powiecie żywieckim. W wielu miejscowościach władze wydały specjalne apele. W Lipowej pierwsze problemy z wodą pojawiły się już w czerwcu. Wtedy też wójt gminy osobiście prosił mieszkańców, by ci zaczęli wodę oszczędzać. – Jeździliśmy po gminie, prosząc niektórych mieszkańców, żeby nie pompowali basenów, bo dostępność do basenu, no cóż…już można kupić za 700 złotych. Ja rozumiem każdy ma prawo mieć tego typu basen, ale należy też popatrzeć, że sąsiad w pewnym momencie, gdy ja napełniam basen, może nie mieć wody do normalnej konsumpcji – mówi Jan Góra, wójt Lipowej koło Żywca.

 

Mimo apeli, wielu mieszkańców zostało bez wody. U państwa Klisiów w studni dna jeszcze nie widać, ale jeśli w ciągu kilku dni nie spadnie deszcz, nie będą mogli z niej korzystać. – Musimy oszczędzać. Do podlewania kwiatów już praktycznie mało co używam. No jak widać kwiaty są zeschnięte. Robiąc pranie muszę też dobrze myśleć, że może tej wody braknąć – mówi Barbara Kliś, mieszkanka Lipowej.

 

Z suszą walczą też w sąsiedniej Łękawicy. Tu mieszkańcy w wodę muszą zaopatrywać się w specjalnie uruchomionych punktach. – Bez deszczu w ogóle i ziarna w polu nie ma. Owoce malutkie, no ziemniaki są, ale tak, to jest przednówek – skarży się Jan Łopatka, mieszkaniec Łękawicy. Dlatego górale liczą na deszcz. Żeby jednak poziom wody wzrósł, potrzebne są dwutygodniowe opady. Prognozy nie są optymistyczne. Do Polski wracają upały.

 

 

 

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button