Nie żyje Edward Dwurnik. Słynny malarz miał 75 lat
Wybitny polski malarz i grafik Edward Dwurnik zmarł w wieku 75 lat. Artysta odszedł w niedzielę w swoim domu w Warszawie.
Debaty Prezydenckie w Telewizji TVS!
Poniedziałek 29.10 – Mysłowice
Wtorek 30.10 – Ruda Śląska
Środa 31,10 – Bytom
Debaty Prezydenckie w TVS o 17.50 po Silesia Flesz
Był jednym z najbardziej rozpoznanych twórców polskiej sztuki współczesnej. Za wybitne osiągnięcia został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. O jego śmierci poinformowała jego córka, Pola Dwurnik, która jest malarką i graficzką.
Edward Dwurnik, malarz i grafik, jedna z najbardziej rozpoznawalnych osobowości polskiej sztuki współczesnej, twórca około 5 tysięcy obrazów i 10 tysięcy rysunków, uchodził za jednego z najbardziej pracowitych polskich malarzy.
-Myślę, że jego pasja i aktywność ciągle mu towarzyszyły. Pamiętam go z lat studenckich, kiedy tworzył setki rysunków tygodniowo. Bardzo dużo pracował. Jego obrazy można liczyć w tysiącach – wspomina rzeźbiarz, rektor Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie Adam Myjak. Powiedział, że zaskoczyła go śmierć artysty, bo jeszcze niedawno był z Dwurnikiem w kontakcie. – Próbuję się pozbierać. Nie przyjaźniliśmy się może za blisko, ale kolegowaliśmy się – mówił.
–Jego malarstwo było bardzo klarowne, przemawiało do każdego, było szalenie lubiane przez odbiorców. Kolekcjonerzy, domy aukcyjne bardzo chętnie nabywali jego dzieła – wyjaśnił rektor ASP. Jak ocenił, „dzisiaj szczególnie potrzeba dobrego malarstwa”. Opowiadał, że „był już moment takiego zamierania, mówiło się, że malarstwo się skończyło, nie ma już takiej siły przebicia, jednak Dwurnik udowadniał, że jak coś będzie realizowane z pasją, to będzie dawać ludziom pozytywną, duchową pożywkę”.
Edward Dwurnik urodził się w 1943 roku w Radzyminie. W latach 1963–70 studiował malarstwo, grafikę i rzeźbę na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Uznanie i popularność zdobył jako autor rozbudowanych cyklów malarskich, z których najsłynniejszy to „Podróże autostopem”. Za swojego „mistrza” Dwurnik uważał Nikifora, słynnego malarza samouka. Z jego pracami po raz pierwszy zetknął się podczas wystawy w Kielcach w 1965 r.
– Inspirowałem się jego metodą malowania, a więc najpierw rysunek, podmalówka, a potem staranne wykończenia cienkim pędzlem. Dzisiaj młodzi artyści zupełnie o tym zapominają i malują „od ucha do ucha” – mówił Dwurnik.
Pod wpływem spotkania z twórczością Nikifora Dwurnik wykonał pracę „Rysunek nr 1”, od której malarz datował rozpoczęcie przez siebie działalności twórczej. Jak przyznawał, tworzył około 200 obrazów w ciągu roku. „To proste – wstaje się i maluje. To wszystko. Nic innego nie muszę robić. I nie potrafię. Jestem robotnikiem sztuki (…) Jestem szczęśliwym artystą – w drugim obiegu nie ma zbyt wiele moich dzieł. Ludzie się najwyraźniej przywiązują do moich prac” – mówił.
„Podróże autostopem”, najsłynniejszy cykl Dwurnika, artysta rozpoczął w 1966 r. i kontynuował do ostatnich lat życia. Te miejskie pejzaże, malowane „z lotu ptaka”, cechuje natłok drobnych motywów i postaci. Jednym z ulubionych tematów malarza jest Warszawa.
-Urodziłem się w Radzyminie, wychowałem w Piastowie, Grójcu i Międzylesiu, ale dumnie powiem, że jestem warszawiakiem. To moje miasto, maluję wciąż Warszawę i po prostu ją kocham – wyznawał malarz w rozmowie z Małgorzatą Czyńską, opublikowaną jako wywiad rzeka pt. „Moje królestwo. Rozmowa z Edwardem Dwurnikiem”.
Prace Dwurnika cechuje specyficzne połączenie realizmu w przedstawianiu świata z symbolizmem, a także gorzkie poczucie humoru. Do innych znanych jego cykli należą m.in. „Dyplom”, „Gipsowy plener”, „Droga”, „Warszawa”, „Różne błękity”, „Robotnicy” czy „Sportowcy”. W tych dwu ostatnich cyklach bohaterami obrazów są szarzy, zwykli ludzie, tytułowi „Sportowcy” to, według słów artysty, palacze popularnych wówczas papierosów „Sportów” lub też po prostu „mistrzowie w rozpychaniu się łokciami” – rolnicy, żołnierze, prostytutki.
W jego pracach odbija się obraz polskiej transformacji ustrojowej, wielkie zmiany w świecie polityki i życia społecznego. Tematy polityki, rzeczywistości państwa totalitarnego i zbrodni, dokonywanych przez jego organy poruszał malarz w cyklach „Droga na Wschód”, powstałym pod wpływem lektur wspomnień Polaków represjonowanych w Związku Radzieckim, i „Od grudnia do czerwca”, poświęconym ofiarom brutalności policyjnej.
– Jestem malarzem, ale żyję w określonym kontekście i pewnie taki mam temperament, że w jakiejś mierze moje malarstwo musi komentować rzeczywistość, czy to w latach 60., 70., czy współcześnie – podkreślał Edward Dwurnik.
Dwurnik należał do polskich malarzy, których prace znakomicie się sprzedawały. – Znam wielu artystów z mojego pokolenia, których celem było ubóstwo. Celebrowali je niesamowicie. Ile razy spotykałem się z kolegami, którzy celowo byli ubrani w łachy; ze sznurkiem zamiast paska. I pożyczałem im na papierosy. Kochali być biednymi wisielcami – wspominał.
Panoramy miast Dwurnika znane są niemal na całym świecie. Pojawiają się nie tylko w muzeach, galeriach, ale też w prywatnych i państwowych instytucjach, były prezentowane m.in. w Parlamencie Europejskim.
Powstało kilka filmów dokumentalnych o jego twórczości, m.in.: „Owoce Ziemi” (1977), „Portret z natury” (1984) i „Polska Nike” (1987) w reżyserii Andrzeja Szczygla oraz „Podróże Edwarda Dwurnika” (1995) Grażyny Banaszkiewicz.
Artysta w ostatnich latach poważnie chorował. Zmarł w niedzielę, w Warszawie, w wieku 75 lat.
(źródło: potral tvp.info)