Jeszcze w niedzielę zbiornik Racibórz Dolny można było oglądać z bliska. Dzisiaj wody jest znacznie więcej, więcej jest też służb pilnujących tu porządku. Ma to związek z wprowadzeniem stanu klęski żywiołowej. Mimo to wiele osób przyjeżdża, żeby zobaczyć go na żywo. Podchodzą do niego nawet z troską. Łukasz Kądziołka.
– W nocy prawdopodobnie był jakiś przeciek czy wyciek, ale niby sytuacja jest opanowana. Jestem spokojniejsza. Ale jednak jest to żywioł i napór wody. Już w 80% zbiornik jest zapełniony, więc trzymam kciuki – mówi Magdalena Muszyńska, mieszkanka Raciborza.
W nocy faktycznie zlokalizowano wyciek, ale udało się go uszczelnić. Wody Polskie podają, że w zbiorniku miejsca jest coraz mniej. O godz. 5 rano był wypełniony w 78%, a o 9.00 już w 79%. Jednak do tych danych nie ma sensu się przywiązywać. Nie dojdzie do całkowitego wypełnienia zbiornika, czyli przyjęcia 185 mln m sześc. wody.
– Poziom wody w zbiorniku będzie się stabilizował. Już w tej chwili widzimy, że nie urasta on tak dynamicznie jak w przeciągu kilku minionych godzin czy dzisiejszej nocy – mówi Linda Hofman, PGW WP RZGW w Gliwicach.
Woda ze zbiornika jest odprowadzana na bieżąco. Odwiedzający największą w kraju budowlę hydrotechniczną nie mają wątpliwości, że uratowała wiele osób przed powodzią.
– Poniżej zapory widać jakie tam rozlewiska są. Przecież gdyby to wszystko poszło, to Wrocław byłby już dzisiaj pod wodą – mówi Paweł Piniecki, mieszkaniec Katowic.
To nie oznacza jednak, że do Wrocławia woda nie dojdzie. Według najnowszych informacji stanie się to w czwartek po południu.
– Wtedy te stany wody o najwyższych wartościach powinny zostać osiągnięte. W tej chwili prognozujemy tam około 640-650 cm. Tyle ma wynosić stan wody we Wrocławiu. Są to na szczęście wartości niższe niż w roku 1997 – mówi Michał Sikora, hydrolog IMGW.
Być może fala powodziowa nie byłaby wypłaszczona gdyby nie to, że zbiornik Racibórz Dolny i pobliski polder Buków przyjął łącznie około 200 mln metrów sześciennych wody.
