reklama
Kategorie

Wyborcza kiełbasa o śląskim smaku. Politycy walczą o głosy wyborców ze Śląska i Zagłębia [WIDEO]

reklama

Piłkarskie emocje wprawdzie na chwilę przesłoniły im wyborczą kampanię, ale dla wielu z nich to właśnie zorganizowany w Katowicach Kongres Małych i Średnich Przedsiębiorstw był kolejną okazją do "pokazania się". Tym bardziej, że Śląsk jak się okazuje to region w tych wyborach strategiczny. O poparcie walczą tu nawet ci, którzy wygłaszają kontrowersyjne dla mieszkańców tej ziemi poglądy. -Śląsk nie stoi górnictwem, Śląsk stoi przedsiębiorczością. Tu jest najwięcej małych, średnich firm w całej Polsce i je musimy wspierać – podkreśla Ryszard Petru, lider .Nowoczesnej. O górniczy elektorat i to nie od dziś, zabiegają za to politycy Prawa i Sprawiedliwości. Poseł Grzegorz Tobiszowski otwierający listę Zjednoczonej Prawicy do Sejmu w okręgu katowickim zaprezentował dziś swój wyborczy spot. -Zależy mi troszkę na nadaniu tonu dyskusji w województwie śląskim. Chcę jakby też do tego zmobilizować osoby, które też się ubiegają o mandat, żebyśmy pozytywnie rozmawiali o Śląsku, pozytywnie w sensie kto ma jaki pomysł – mówi Grzegorz Tobiszowski, poseł PiS.

 

 

reklama

O głosy w Katowicach Tobiszowski rywalizować będzie min. z obecnym ministrem zdrowia. Ten jednak w dyskusje o kondycji branży wydobywczej raczej się nie włączy. I jak zaznacza, ważniejsze niż kampania jest dla niego uzdrowienie polskiej służby zdrowia. –Pracować, pracować i poprawiać te obszary, które tego wymagają. Nie włączać się bezpośrednio w ostrą retorykę wyborczą dlatego, że bardzo wiele słów powiedzianych w tym okresie może być i jest nierzetelnych –mówi  prof. Marian Zembala, minister zdrowia. Na taki pokojowy wymiar kampanii wyborczej coraz częściej stawia wielu polityków. Ostatnio także lider PSL-u. –Czym się bawi polska polityka dwóch ostatnich tygodni? Ano wzajemnym pluciem, odbieraniem sobie dobrych intencji i zapowiadaniem, kto kogo po wyborach wyrżnie – mówi Janusz Piechociński, wicepremier, minister gospodarki.

 

 

Pytanie, czy taka nagła chęć zgody to nie wyłącznie kampanijna zagrywka? Bo jak zgodnie mówią kandydaci komitetu Ślonzoki Razem, posłowie z partii ogólnopolskich szybko o problemach tego regionu zapominają. –Już zaczyna nas to denerwować, że jesteśmy zarządzani centralnie, przez Warszawę, przez wielkie ugrupowania, chcemy tutaj stworzyć lokalną partię – mówi Witold Berus, kandydat do Senatu, Ślonzoki Razem. Ta może nie zawojuje głównej sceny politycznej, ale ma szansę zwrócić większą uwagę elit na sprawy Śląska. –To odróżnia nasz region od pozostałych i to jest bardzo ciekawe i mam nadzieję, że w tym regionalnym kolorycie i w tej regionalnej różnorodności uda się przynajmniej części z tych kandydatów wejść czy to do Sejmu, czy Senatu – mówi dr Tomasz Słupik, politolog, UŚ. Na razie parlament opuścili juz ci, którzy stanowili w Polsce prawo przez ostatnie 4 lata. Na nowych posłów i senatorów poczekamy jeszcze dwa tygodnie. <.>

 

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button